Cześć,
taka sytuacja: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18952897,nauczyciele-matemat...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - (...)
Około 20 proc. nauczycieli ma takie braki w umiejętnościach metodycznych i merytorycznych, że absolutnie nie nadaje się do tego, aby realizować cele podstawy programowej - powiedział TVN 24 Marcin Karpiński z pracowni matematycznej Instytutu Badań Edukacyjnych. - To ci, których kompetencja matematyczna jest niebezpieczna dla dzieci.
(...)
Autorzy raportu wskazują, że aż 41 proc. nauczycieli z klas I-III nie potrafiło rozwiązać typowego zadania z poziomu gimnazjum, dotyczącego obliczeń procentowych z podwyżkami i obniżkami cen.
(...)
Nie brakowało błędów merytorycznych. 14 proc. badanych uznało za prawdziwe stwierdzenie, że z tego, że suma dwóch liczb jest podzielna przez 3, wynika, że każda z tych liczb jest podzielna przez 3.
(...)
To dzwonek alarmowy - powiedział TVN 24 Marcin Karpiński, odnosząc się do tego, że 50 proc. przebadanych nauczycieli nie zaakceptowało prawidłowych, ale niestandardowych rozwiązań uczniów.
(...)
Co ciekawe - jak możemy przeczytać w raporcie - “ani poziom umiejętności matematycznych, ani dydaktycznych nie zależą od posiadanego stopnia awansu zawodowego i stażu pracy”.
(...) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
On 2015-10-02 21:14, rysiek wrote:
Cześć,
taka sytuacja:
Taa? w szkole moich dzieciaków, która to podobno jest szkołą integracyjną, nauczyciele popełniają PODSTAWOWE błędy przy opiece nad dzieciakami z zaburzeniami.
Przez niedokształcenie nauczycieli w chuj idzie cała terapia dzieciaków które mogłyby potem dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Terapia w którą rodzice często pchają czas i kasę.
Na początku jak usłyszałem jakie akcje odchodzą, to sobie myślałem 'a, przeczuleni rodzice' (rozumiesz, internet, odporność na bullshit +12 ), dopóki sam kilka razy nie dostałem mentalnego liścia w ryj.
Mój młody po pierwszych tygodniach zrobił się wycofany i nie chce gadać o szkole.
I dostaje sygnały że ta szkoła to nie jest wyjątek.
Ktoś widzi jakieś rozwiązania?
2015-10-02 21:44 GMT+02:00 spin@hackerspace.pl:
Ktoś widzi jakieś rozwiązania?
Nauczanie domowe? Nie indywidualne, tylko domowe. Dzieciak uczy się w domu, we własnym zakresie lub z pomocą rodziców, musi tylko zdawać egzaminy klasyfikacyjne na koniec każdego roku.
On Fri, Oct 02, 2015 at 10:03:00PM +0200, Tracerneo wrote:
2015-10-02 21:44 GMT+02:00 spin@hackerspace.pl:
Ktoś widzi jakieś rozwiązania?
Nauczanie domowe? Nie indywidualne, tylko domowe. Dzieciak uczy się w domu, we własnym zakresie lub z pomocą rodziców, musi tylko zdawać egzaminy klasyfikacyjne na koniec każdego roku.
A szukanie sensownych nauczycieli? Może mam inną perspektywę bo na razie nie mam o jakie dzieci się bać, tylko jeszcze mniej więcej pamiętam jak to było, ale jak najbardziej są kumaci nauczyciele i z matmy udawało mi się zawsze mieć takich. Oczywiście nie byli wszyscy nauczyciele w szkole genialni, ale w sumie jak nie interesował mnie dany przedmiot to niezbyt mi przeszkadzało że na geografii były tabelki produkcji czegoś tam sprzed 30 lat. A jak trafić w właściwe miejsce, to można w szkole bardzo fajne znajomości wyrobić jako dzieciak.
Oczywiście, to nie jest rozwiązanie systemowe by wszystkie szkoły były sensowne, ale nauczanie domowe też nim nie jest.
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach. Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
On Fri, Oct 02, 2015 at 10:25:03PM +0200, Tracerneo wrote:
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach.
Ale nie masz obowiązku posyłania dzieciaka do tej szkoły a nie innej. U mnie gimanzjum było wybierane na podstawie nauczycielki matematyki i o ile reszta grona pedagogicznego była lepsza czy gorsza, to akurat matma była rzeczywiście dobra. Trochę gorzej jak chcesz mieć ze wszystkiego wybitnych nauczycieli, ale osobiście nie wierzę by coś takiego było możliwe - dużo łatwiej robić fajne ambitne lekcje jeżeli klasa wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie/zdolności, a nie będą dzieciaki zachwycone wszystkimi przedmiotami, zawsze któreś będą gorsze.
Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
Korepetytorów nie wyklucza, ale kontakt z rówieśnikami ogranicza i to o to mi chodziło. W szczególności niezbyt widzę socjalizowanie się dzieciaków które praktycznie nie uczestniczą w grupach (tak, wiem, zajęcia dodatkowe itd, ale tutaj jednak będziesz miał dużo bardziej wyselekcjonowane grupy z tego zaletami i wadami).
On 2015-10-02 22:43, Piotr Pies Ostrowski wrote:
On Fri, Oct 02, 2015 at 10:25:03PM +0200, Tracerneo wrote:
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach.
Ale nie masz obowiązku posyłania dzieciaka do tej szkoły a nie innej. U mnie gimanzjum było wybierane na podstawie nauczycielki matematyki i o ile reszta grona pedagogicznego była lepsza czy gorsza, to akurat matma była rzeczywiście dobra. Trochę gorzej jak chcesz mieć ze wszystkiego wybitnych nauczycieli, ale osobiście nie wierzę by coś takiego było możliwe - dużo łatwiej robić fajne ambitne lekcje jeżeli klasa wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie/zdolności, a nie będą dzieciaki zachwycone wszystkimi przedmiotami, zawsze któreś będą gorsze.
Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
Korepetytorów nie wyklucza, ale kontakt z rówieśnikami ogranicza i to o to mi chodziło. W szczególności niezbyt widzę socjalizowanie się dzieciaków które praktycznie nie uczestniczą w grupach (tak, wiem, zajęcia dodatkowe itd, ale tutaj jednak będziesz miał dużo bardziej wyselekcjonowane grupy z tego zaletami i wadami).
Jest godzina 23:43. Skończyłem dzisiaj jedną robotę o godzinie 21:15, i zaraz zaczynam drugą, po czym pracuję całą sobotę.
Plz zarekomenduj mi żebym poszukał innej szkoły dla dziecka. Potrzebuję tej rekomendacji, bo wtedy, gdy ja i ty spędzimy radosny wieczór z krzesłem z dziurką, taśmą klejącą, wazeliną i gorącymi kartoflami, będe mógł w sądzie powiedzieć że nie mam wyrzutów sumienia, i przejść to na wariografie. DWA RAZY.
Czy tu jest jak na tablica.pl, ze trzeba pisać 'tylko realne oferty'?
Pozwolę sobie wyjaśnić swoje stanowisko: rynek, popyt. Gdzieś ci zajebiści nauczyciele są. Prawdopodobnie tam, gdzie dostają niezłą kasę, i mogą jednocześnie spełniać swoją funkcję bez idiotycznej presji co poniektórych pojebanych rodziców.
Moje pytanie: gdzie to jest, ile to kosztuje, jak tam się dostać, i czemu dojazd zabierze mi 2 godziny.
Rozumisz problem?
On Fri, Oct 02, 2015 at 11:53:52PM +0200, spin@hackerspace.pl wrote:
Plz zarekomenduj mi żebym poszukał innej szkoły dla dziecka.
Nie zarekomenduję, zawsze nieznosiłem zmian i bardzo źle bym się czuł przenosząc. Może przy Twoich dzieciakach byłoby to mniejsze zło, może nie. Mniej drastyczne jest naciskanie na dyrekcję by zmieniła problematycznego nauczyciela, ale wiadomo.... Upierdliwe, wymaga czasu, trzeba mieć na kogo, musi to być praca wielu rodziców i nie ma żadnej pewności.
Pozwolę sobie wyjaśnić swoje stanowisko: rynek, popyt. Gdzieś ci zajebiści nauczyciele są. Prawdopodobnie tam, gdzie dostają niezłą kasę, i mogą jednocześnie spełniać swoją funkcję bez idiotycznej presji co poniektórych pojebanych rodziców.
Moje pytanie: gdzie to jest, ile to kosztuje, jak tam się dostać, i czemu dojazd zabierze mi 2 godziny.
Rozumisz problem?
Moje doświadczenie mówi, że warto patrzeć po wynikach w konkursach - czegoś jednak te wyniki są pochodną, nauczycielom zapewne będzie łatwiej utrzymać motywację (i większa szansa że mają), oraz większe szanse na towarzystwo dla dzieciaka. Za to bym unikał miejsc które chcą się specjalizować w wszystkim. Gorzej jak dzieciaki zupełnie nie ogarniają i nie mają szans się dostać - w takim przypadku nie wiem. Pewnie należałoby szukać tych miejsc gdzie nauczyciele dostają niezłą kasę, ale ja ich nie znam.
Alternatywnie do konkursów patrzeć czy nauczyciel po godzinach zajmuje się głaskaniem kota, czy też ma tyle pasji by robić milion zajęć dodatkowych i coś jeszcze kombinować.
On 2015-10-02 22:25, Tracerneo wrote:
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach. Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
Mam ogromną ochotę zrobić ci dziecko w tym momencie.
Jak chcesz edukować dziecko jednocześnie zarabiając kasę na jego edukację? W Polsce?
To tak jakbyś próbował wsadzić sobie nogę w dupę i pobiec do sklepu.
Dnia piątek, 2 października 2015 23:41:52 spin@hackerspace.pl pisze:
On 2015-10-02 22:25, Tracerneo wrote:
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach. Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
Mam ogromną ochotę zrobić ci dziecko w tym momencie.
Jak chcesz edukować dziecko jednocześnie zarabiając kasę na jego edukację? W Polsce?
Pamiętam, że były jakieś ruchy w sprawie szkół demokratycznych i te pe, również w okolicy (w sensie: na listach, etc) haesu.
Specjalista od edukacji gimbus here tutaj.
Czy próbowałeś zagadać z PSuboczem? On coś kiedyś kminił w tym temacie ze swoim synem.
Pozdro 600
W dniu 3 października 2015 @ 17:11:48, Łukasz 'Diabelko' Łukasiewicz (diabelko@hackerspace.pl) napisał(a): Specjalista od edukacji gimbus here tutaj.
Czy próbowałeś zagadać z PSuboczem? On coś kiedyś kminił w tym temacie ze swoim synem.
Szkoły demokratyczne sobie odpuściliśmy z wielu powodów, od września młody rozpoczął naukę w szkole montessori, która ma ze szkołami dem. ma sporo wspólnych wartości, ale działa trochę inaczej. Za kilka miesięcy chętnie opowiem jak to wygląda w praktyce.
— Pozdrawiam Paweł Subocz
W dniu 5 października 2015 @ 17:42:54, antoszka (antoni@hackerspace.pl) napisał(a): Tako rzecze Paweł Subocz (2015-10-05, 10:51):
Szkoły demokratyczne sobie odpuściliśmy z wielu powodów […]
A weź powiedz z jakich Wy odpuściliście sobie szkoły demokratyczne, bo to cenna wiedza :)
Powody były różne, tak bez szczególnej kolejności: - wszystkie są dosyć daleko od naszego domu, bez dobrego dojazdu - w polsce szkoły demokratyczne dopiero raczkują, najstarsza ma chyba 3 lata, przechodzą masę problemów wieku niemowlęcego, szukają swojej drogi itp. - trochę związane z powyższym, są niedofinansowane i dopiero się budują - szkoły zakładane są i prowadzone przez sfrustrowanych rodziców, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale brakuje w tym doświadczenia i kompetencji w pracy z dziećmi - wiek dzieciaków jest bardzo mało zróżnicowany (tj. głównie maluchy), co stawia pod znakiem zapytania możliwość budowania demokratycznej społeczności szkolnej - moja żona bardzo się bała corocznych egzaminów - wiele osób związanych z ED ma problem ze zdrowym pojmowaniem wolności (np. rozkminy czy zamykać okna na piętrze, bo zdarzało się że kilkulatek siedział na parapecie z nogami za oknem), sporo dziwnego elementu łykającego każdą nową teorię z internetu.
To nie jest jakaś rzetelna analiza, a tylko moje subiektywne odczucia i spora generalizacja. Pewnie każdy z tych punktów dałoby się przełknąć, w różnych szkołach występują też w różnym natężeniu, ale razem przekroczyły masę krytyczną.
Sama koncepcja cały czas bardzo mi się podoba i na pewno będę bacznie się przyglądał rozwojowi szkół. W szczególności warto mieć na oku działalność fundacji Bullerbyn, która robi bardzo dużo dobrego.
— Pozdrawiam Paweł Subocz
Tako rzecze Paweł Subocz (2015-10-08, 12:29):
sporo dziwnego elementu łykającego każdą nową teorię z internetu.
Tia, bałem się się, że właśnie może być sporo tego…
Sama koncepcja cały czas bardzo mi się podoba i na pewno będę bacznie się przyglądał rozwojowi szkół. W szczególności warto mieć na oku działalność fundacji Bullerbyn, która robi bardzo dużo dobrego.
Dzięki za podsumowanie – może trzeba wrócić do tematu za kilka lat (w momencie gimbazjalnym, czy coś).
Dnia 2 października 2015 22:25 Tracerneo ziolkoneo@gmail.com napisał(a):
2015-10-02 22:19 GMT+02:00 Piotr Pies Ostrowski hackerspace@314es.pl:
A szukanie sensownych nauczycieli?
To byś musiał raczej założyć własną szkołę i zatrudniać po rzeczywistych umiejętnościach, a nie papierach. Zauważ też, że nauczanie domowe nie wyklucza tutorów, korepetytorów, kursów czy szkół prywatnych (ostatnia opcja trochę inna, bo to nadal szkoła i można prowadzić edukację względnie standardową drogą szkolną).
To ja może swoje 3 gr. z cyklu "nie mam dzieci i nie znam się, więc się wypowiem". Ponoć mieszkańcy Krakowa mają łatwiej ze znalezieniem (przynajmniej jeśli o nauczanie matematyki się rozchodzi) Zajrzyjcie np. tutaj: http://edu-math.pl/
Info o tej szkole pozyskałem dziś całkowicie przypadkiem,. Otóż na zorganizowanym dzisiaj w Krakowie InfoMEET uczestniczyłem "do ostatniego slajdu" w prezentacji Ewy Wardzały pt. "Emocje z zarządzaniu zmianą, czyli projekty pod specjalnym nadzorem", gdzie prelegentka wrzuciła na ostatnim slajdzie info o tej szkole, jako dygresję - komentarz do przytoczonej przez ryśka sytuacji.
Czemu taki nacisk na matmę?
Imvho o wiele ważniejsza jest umiejetność abstrakcyjnego myślenia połączona z motywacją do zdobywania wiedzy.
2015-10-04 9:49 GMT+02:00 spin@hackerspace.pl:
Czemu taki nacisk na matmę?
Imvho o wiele ważniejsza jest umiejetność abstrakcyjnego myślenia połączona z motywacją do zdobywania wiedzy.
Teoretycznie dobrze prowadzona matematyka daje nr 1 i uczy twardej logiki. Źle prowadzona, wręcz bardzo odwrotnie.
Co do motywacji, to moim osobistym zdaniem lepsze są przedmioty eksperymentalne, np. fizyka, chemia, biologia, może porządnie prowadzona informatyka.
Tako rzecze Tracerneo (2015-10-02, 22:03):
Ktoś widzi jakieś rozwiązania?
Nauczanie domowe? Nie indywidualne, tylko domowe. Dzieciak uczy się w domu, we własnym zakresie lub z pomocą rodziców, musi tylko zdawać egzaminy klasyfikacyjne na koniec każdego roku.
Tylko to się nie sprawdza, kiedy:
a) dziecko ma deficyty umiejętności społecznych; b) nie masz czasu poświęcić się temu solidnie (a jest to bardzo wymagające).