On 2015-02-08 16:58, rysiek wrote:
To nie czytaj. Kto Ci każe? Ja nie lubię, jak ludzie whine'ują, że jest chujowo i gówno z tym robią. Masz, wpis na blogasku: http://rys.io/en/112
Znam go prawie na pamięć. W sumie dużo piszesz, wink nudge.
CHodzi kurwa o to że ajk coś robisz to rób to z głową. Problem, rozwiązanie, oczekiwania. To co zrobiła jest mega złe,
"Mega złe"? Naprawdę?..
Yep, bo całe pierdolnięcie posta i sytuacji poszło w naprawę google'a, a nie znalezienie alternatywy. Szukaj grafów propagacji takich wieści dla kolejnych wiadomości w temacie.
Jebana, się sama wysłała, bo tab w webmailu, fuck.
Widziały gały co brały, było nie używać, narzekając zamiast naprawiając tylko wspierasz webmaile, etc, etc.
Martwi mnie że nie potrafisz odróżnić narzekania od emocjonalnego wyrażenia błędu użytkownika, czy na pewno masz odpowiednie kwalifikacje by prowadzić tę dyskusję? :]
A skąd ona ma to wszystko wiedzieć?
Z myślenia, z planowania, z ogarniania własnego źródła dochodu, z rozważania stosunku ja-świat... takie tam, pierdoły.
Jak bardzo trzeba siedzieć we własnej dupie, spin, by zakładać, że każdy wie wszystko, co Ty wiesz? Próbowałeś jej to co wyżej podrzucić? Czy po prostu shitpostujesz na publiczne listy, bo wkurwia Cię, że dziewczyna nie wie rzeczy, których nikt jej nie powiedział, bo ludzie, którzy mogli, shitpostują na publiczne listy, obrzucając ja fekaliami?
Zoe mnie nie wkurwia, wkurwia mnie cały ten gatunek, a to była kropla która przelała czarę.
Nie mam zamiaru jej pisać co ma robić, bo jak nie potrafi wpaść na to sama, to znaczy podwyższone prawdpopodobieństwo że spierdoli sprawę, a ja nie będe niańczył randomowych ludzi z interwebów.
Also cytaty z obrzucania jej fekaliami plz.
Rozumiesz?
Nie. Nie rozumiem jak można się przypierdalać do ludzi, którzy przynajmniej sygnalizują problem. Nie każdy ma od razu pomysł na rozwiązanie.
Trzeba być mną. Only solution.
Ja kurwię bo ona pomaga googlowi nawet o tym nie wiedząć. Bo oczekuje że to GOOGLE rozwiąże ten problem! Traktuje go jako DOSTAWCĘ USŁUGI KTÓRY ODPIERDOLIŁ DZIWNY TRIK i trzeba go poprawić! Jest baranem w komorze który chce out teraz, ale za dwa lata będzie spoxik!
To wytłumacz jej to, spokojnie, rzeczowo i bez inwektyw, a pewnie zrozumie. Ludzie się uczą, zwłaszcza jak się ich nie wyzywa.
Po co? Zmienię świat tym że jakaś wiolonczelistka zrozumie 16% problemu, jak nawet Ty który siedzisz w tym po uszy nie ogarnąłeś tego po pierwszym poście wyzywając mnie od neoliberalistów? Poza tym jak sama napisała, boryka się teraz z problemami zdrowotnymi w rodzinie i nie ma czasu tego ogarniać.
Spin wujek dobra rada, będzie od dzisiaj za namową Ryśka mówił internetom co jest dla nich dobre. Na pierwszy ogień: 4chan! DIS IS GONNA BE GUD.
Kurwa. Be so kind as to go and sodomize yourself with a retractable baton, Sir.
Ach, tekst jednego z bytów które doprowadziły do dewaluacji copyright, co w dłuższym timeline doprowadziło do propagacji YT i sytuacji w której znalazła się Zoe. Slowclap.jpg.
Nawet nie wiem, gdzie zacząć z tym zdaniem. Co rozumiesz przez "dewaluację copyright"? W jaki sposób cokolwiek, co przez to rozumiesz, "doprowadziło do propagacji YT"? Bo podejrzewam, że żyjesz w bardzo ciekawym równoległym świecie.
Lurkmoar. YT ma contentID którym identyfikuje, uwaga, content. Nie używa go jednak do usuwania contentu obarczonego copyrightem. Jak chcesz usunąć content który jest Twoją własnością, to musisz wysłać DMCA z linkiem do konkretnego contentu. Jeżeli jednak chcesz znaleźć cały swój content na YT i walnąć na niego reklamę Doritos by ssać z tego kasę: nie ma sprawy. Google świadomie narusza copyright wielu twórców, łącznie z dużymi graczami, bo generuje to tzw. revenue. Stało się to możliwe przez dewaluację copyrightu która miała miejsce wcześniej tej dekady: Napster, eMule, torenty, rapidszery, itd. One przygotowały userbazę na szukanie i konsumpcję określonego contentu, wygenerowały popyt. Padły. bo były free, idealistyczne, i vogle vogle. Google nie jest. I to teraz monetyzuje.
I co ma fakt, że zacytowałem (świadomie bądź nie, nie kojarzę tekstu, o którym mówisz, ale może go gdzieś już widziałem i podłapałem frazę) do samej treści przekazu?
Równie dobrze mógłbym przypierdolić się do JPEG ze "slowclap.jpg", tylko po chuj, i co to wnosi?
To, że podświadomie zacytowałeś tekst z serwisu odpowiedzialnego za erozję copyrightu w pozytywnym kontekście (flagowy tekst piratebay na DMCA), a ja się do niego przypieprzyłem, nie wnosi absolutnie nic - jest zwykłą przepychanką słowną którą zdecydowałem się podjąć :)