Ech, męczy mnie ten wątek.
Dla tego że jest totalnie nie hakerski.
Zagadnienie monitoringu nie jest ani dobre, ani złe: jest faktem.
I teraz pytanie: co można w monitoringu exploitować, i w jaki sposób?
Wbrew pozorom monitoring imvho jest bardzo delikatną sprawą - w krajach kwitnącego przemysłu można kupić diodę laserową 2W, jak myślicie, ile setek kamer można tym zabić w ciągu jednego dnia?
Oculus rift, google glass, to są pasztety które nosi się na mordzie. Jak VR się wystarczająco rozpopularyzuje, to monitoring będzie musiał rozpoznawać naklejki na urządzeniach. Wtedy analiza danych z monitoringu będzie taka sama jak analiza IP i metadanych transferu (ruchy, etc) i monitoring de facto zlewa nam się z zagadnieniem prywatności w sieci.
Oraz kolejne zagadnienie jak kogoś kręci performance: jak udowodnić że monitoring jest o kant dupy potłuc? I to w sytuacji kiedy ogrom ludzi ma wideorejestratory w samochodach które pozwalają dochodzić roszczeń w przypadku kolizji, i ratują dupę właścicielowi tak bardzo bardzo bardzo? Also, wiecie że jak zfilmujecie kogoś naruszającego przepisy ruchu drogowego, to możecie to wyjarać na DVD i podesłać na policję jako zgłoszenie wykroczenia?
Nie pojmuje jak możecie nie mieć świadomości że nie uzyskacie konsensusu w sprawie monitoringu, i przerzucać się ciągle tymi samymi argumentami zamiast wymyśleć jakiś exploit wspólnie.
Tyle straconego czasu, I don't even.