mam nadzieję że temat nie jest za bardzo offtopowy dla Generała Bouncesa :).
Na chwilę obecną swapuje jakieś 3 systemy na dwóch kompach w zależności od tego co muszę zrobić. Potrzebuje XPka do zusów, 7ki do grafiki, luniksa żeby nie oszaleć, hakintosz na szczęście umarł i nie wraca, ale jakiś livecd jeszcze czasem odpalam jako disposable shit sleeve. Przepieprzanie danych między tymi układami jest jakimś cholernym koszmarem, a mnożnik burdlu wynosi 16**2.
Jako że wszystkie systemy które mam są w różnych stadiach zajebania na śmierć, tudzież są nie NSA-koszer (oh u ubuntu), to sobie tak pomyślałem że czas ten syf zrobić raz a dobrze, in b4 hulanie przeglądarką po netach z VMki jest zacne, in b4 youtube i flashplayer działają megalepiej niż html5, in b4 data portability, also trzymanie usług zewnętrznych (jakiś komunikator typu retroshare, jakiś sftp, mooooże jakieś usługi po http - zapakował bym to w VMkę bo nie uważam żeby trzymanie tego na mainie było jakoś megabezpieczne)
Tak więc VMki virtualboxowe pójdą sobie na nośniki zewnętrzne, a na kompach ma być coś co potrafi nimi hulać szybko i bezstresowo (chociaż z Xorgiem, bo Blender, tego z VMki nie chcę palić bo poleci na wydajności).
Giętu? Arsch? LFS? Polećcie mi coś proszę, nie ukrywam że mam motywację edukacyjną też.
(podoba mi się BSDowa config policy archa ale nie wiem jak to bangla w praktyce, grafikiem jestem)
Ja osobiście polecam ubuntu 14.04. Stawiam na tym wszystko, działa.
Nie musi się kompilować godzinami, ani nie trzeba robić dużego researchu jak je konfigurować albo maintanować. Jak się wyrzuci unity i wrzuci awesome wm, zaczyna być używalne. Działają na nim moje serwery i dużo bardzo rzeczy ma wsparcie dla ubuntu. 14.04 to LTS, czyli będzie długo wspierane.
Jeśli masz bardziej hipsterskie podejście: Jeśli chcesz dużo kompilowania -> gentoo, mało kompilowania i binarne pakiety -> arch
Jeśli po prostu nie lubisz ubuntu: może fedora albo debian?
2014-09-04 22:15 GMT-07:00 spin@hackerspace.pl:
mam nadzieję że temat nie jest za bardzo offtopowy dla Generała Bouncesa :).
Na chwilę obecną swapuje jakieś 3 systemy na dwóch kompach w zależności od tego co muszę zrobić. Potrzebuje XPka do zusów, 7ki do grafiki, luniksa żeby nie oszaleć, hakintosz na szczęście umarł i nie wraca, ale jakiś livecd jeszcze czasem odpalam jako disposable shit sleeve. Przepieprzanie danych między tymi układami jest jakimś cholernym koszmarem, a mnożnik burdlu wynosi 16**2.
Jako że wszystkie systemy które mam są w różnych stadiach zajebania na śmierć, tudzież są nie NSA-koszer (oh u ubuntu), to sobie tak pomyślałem że czas ten syf zrobić raz a dobrze, in b4 hulanie przeglądarką po netach z VMki jest zacne, in b4 youtube i flashplayer działają megalepiej niż html5, in b4 data portability, also trzymanie usług zewnętrznych (jakiś komunikator typu retroshare, jakiś sftp, mooooże jakieś usługi po http - zapakował bym to w VMkę bo nie uważam żeby trzymanie tego na mainie było jakoś megabezpieczne)
Tak więc VMki virtualboxowe pójdą sobie na nośniki zewnętrzne, a na kompach ma być coś co potrafi nimi hulać szybko i bezstresowo (chociaż z Xorgiem, bo Blender, tego z VMki nie chcę palić bo poleci na wydajności).
Giętu? Arsch? LFS? Polećcie mi coś proszę, nie ukrywam że mam motywację edukacyjną też.
(podoba mi się BSDowa config policy archa ale nie wiem jak to bangla w praktyce, grafikiem jestem)
General mailing list General@lists.hackerspace.pl https://lists.hackerspace.pl/mailman/listinfo/general
W sumie to Debian. Fedora może na upartego też być, ale za często robią poważne zmiany w systemie. Ubuntu j.w.
Gentoo jeśli chcesz to zrobić po swojemu. Arch ma zbyt słabe wsparcie wirtualizacji w binariach i tak, a Sabayon niekompletne.
Alternatywnie bierzesz gotowca. Jeśli robisz wirtualizowany desktop, to istnieje takie cudo jak Qubes OS. (Na bazie Fedory z KDE lub Xfce. Jest kilka innych systemów w template - Fedora, Debian i Arch. Jak chcesz, mam też prawie gotowego Sabayona.)
R.
No ja ze swojej strony też bym polecał Qubes OS. Dystro przygotowywane przez zespół polskie security researcher’ki Joanny Rutkowskiej (tej samej od bluepilla i bitlockera).
Ale ogólnie Virtualbox nie nadaje się na porządną wirtualizację, proponowałbym coś bardziej natywnego dla Linuxa, czyli KVM. Bliżej jądra, więc mniej poziomów abstrakcji, przez co VMki działają dużo sprawniej. Z KVMem świetnie się pracuje na Fedorze, ew. CentOSie, choć ten drugi to jest bardziej serwerowa dystrybucja niż desktopowa.
Pozdrawiam / Kind Regards -- Sebastian Szary Senior IT Specialist - AIX/Linux Administrator RedHat Certified Engineer IBM Certified Systems Expert
GSM/Phone: +48 606-436-346 E-mail: sebastian@szary.org
On 5 Sep 2014 at 08:12:40, Radoslaw Szkodzinski (astralstorm@gmail.com) wrote:
W sumie to Debian. Fedora może na upartego też być, ale za często robią poważne zmiany w systemie. Ubuntu j.w.
Gentoo jeśli chcesz to zrobić po swojemu. Arch ma zbyt słabe wsparcie wirtualizacji w binariach i tak, a Sabayon niekompletne.
Alternatywnie bierzesz gotowca. Jeśli robisz wirtualizowany desktop, to istnieje takie cudo jak Qubes OS. (Na bazie Fedory z KDE lub Xfce. Jest kilka innych systemów w template - Fedora, Debian i Arch. Jak chcesz, mam też prawie gotowego Sabayona.)
R.
_______________________________________________ General mailing list General@lists.hackerspace.pl https://lists.hackerspace.pl/mailman/listinfo/general
Rzeczony Qubes OS umie Xen. Wsparcie KVM jest w trakcie implementacji. (Do tego umie już uruchamiać sensownie Windows.)
R.
W dniu 05.09.2014 08:30, Radoslaw Szkodzinski pisze:
Rzeczony Qubes OS umie Xen. Wsparcie KVM jest w trakcie implementacji. (Do tego umie już uruchamiać sensownie Windows.)
Chciałem się w sumie nie odzywać bo z pierwszego maila nie tak do końca wynika co autor chce osiągnąć (czy desktop wirtualki, czy bare metal, czy chce na systemie hosta pod wirtualkami dodatkowo pracować itd), no ale jak już zachwalamy...
OpenSUSE ma wbudowane narzędzia do stawiania i zarządzania wirtualkami KVM i Xen, virtualboxa też można jak się doinstaluje. Samo distro jest w mojej opinii bardzo dobrze zrobione, świetnie się używa zwłaszcza KDE, można też wybrać inny desktop, również lżejszy (GNOME, xfce, lxde). To distro również out of the box bardzo dobrze działa jako gość w wirtualce, samo wykrywa że jest zwirtualizowane i odpala odpowiednie toolsy.
Proxmox - system bare metal pod wirtualki KVM (coś jak ESXi, ale nie wymaga programiku-klienta), zabierze całego kompa na to, a dostęp będzie tylko po sieci, no ale w końcu to dedykowane rozwiązanie. Jest za darmo, co prawda co chwilę drze japę żeby kupić wersję premium, ale można to zignorować.
On 2014-09-05 09:35, Łukasz "Cyber Killer" Korpalski wrote:
W dniu 05.09.2014 08:30, Radoslaw Szkodzinski pisze:
Rzeczony Qubes OS umie Xen. Wsparcie KVM jest w trakcie implementacji. (Do tego umie już uruchamiać sensownie Windows.)
Chciałem się w sumie nie odzywać bo z pierwszego maila nie tak do końca wynika co autor chce osiągnąć (czy desktop wirtualki, czy bare metal, czy chce na systemie hosta pod wirtualkami dodatkowo pracować itd), no ale jak już zachwalamy...
Trochę tego trochę tego. Dałem sobie spokój z 'wiedzeniem' skoro mogę zrobić, ztestować, zmienić. Będe wiedział jak skończę :)
Priorytet to dostęp do X systemów na X-n maszyn gdzie X>n, przy czym systemy nie są na jednej jednostce fizycznej (dyski zewnętrzne etc), i wymiana danych między tymi systemami jest relatywnie łatwa w obrębie jednej maszyny do której można je podpiąć. Oraz odgraniczenie części procesów (obarczonych wysokim ryzykiem, np. przeglądarka) od reszty systemu. + dopasowanie mainframe do paru indywidualnych preferencji (dwm jako główny WM, terminal, portability, brak systemd).
Też możliwość odpalania 'moich' wirtualek na dowolnych innych maszynach (np. nie bawię się w instalację pluginów i fontów jeżeli nie są dostępne na maszynie osoby która bierze ode mnie część roboty - daję od razu całe miejsce pracy, skonfigurowane pod projekt). Albo odpalenie ich jak mi się wywali system po upgrejdzie albo locie ze schodów. Albo się skończy bateria w lapie na biwaku w puszczy białowieskiej. Etc.
Mogę to zrobić na ubuntu 10.02, tylko jak już robić, to może by tak zrobić dobrze?
tl;dr: niezależność danych, środowisk pozwalających na interakcję z danymi, i fizycznych jednostek/nośników na nich operujących. Raczej przy wykorzystaniu urządzeń fizycznych niż interwebów.
OpenSUSE ma wbudowane narzędzia do stawiania i zarządzania wirtualkami KVM i Xen, virtualboxa też można jak się doinstaluje. Samo distro jest w mojej opinii bardzo dobrze zrobione, świetnie się używa zwłaszcza KDE, można też wybrać inny desktop, również lżejszy (GNOME, xfce, lxde). To distro również out of the box bardzo dobrze działa jako gość w wirtualce, samo wykrywa że jest zwirtualizowane i odpala odpowiednie toolsy.
Proxmox - system bare metal pod wirtualki KVM (coś jak ESXi, ale nie wymaga programiku-klienta), zabierze całego kompa na to, a dostęp będzie tylko po sieci, no ale w końcu to dedykowane rozwiązanie. Jest za darmo, co prawda co chwilę drze japę żeby kupić wersję premium, ale można to zignorować.
Obczaję.
On 2014-09-05 08:23, Sebastian Szary wrote:
No ja ze swojej strony też bym polecał Qubes OS. Dystro przygotowywane przez zespół polskie security researcher’ki Joanny Rutkowskiej (tej samej od bluepilla i bitlockera).
Qubes OS wydaje się megafajny (wogóle dobrze słyszeć że doprowadzili go do stanu działającego dystro!), tylko nie wiem na ile da się na nim zainstalować rzeczy typowo windowsowe, MS Office czy pakiet Adobe. To ztcw potrzebuje windy jako serca, a ja niestety bez tego ani rusz. Też Płatnik. Qubes jest raczej pojedynczym desktopowym rozwiązaniem nastawionym na bezpieczeństwo, a ja potrzebuję bardziej wielu desktopów pod konkretne zastosowania (też wyraźny podział na stany i obrazy dysków w systemie plików bardzo upraszcza sprawę).
Ale ogólnie Virtualbox nie nadaje się na porządną wirtualizację, proponowałbym coś bardziej natywnego dla Linuxa, czyli KVM. Bliżej jądra, więc mniej poziomów abstrakcji, przez co VMki działają dużo sprawniej. Z KVMem świetnie się pracuje na Fedorze, ew. CentOSie, choć ten drugi to jest bardziej serwerowa dystrybucja niż desktopowa.
O, to racja, tak zrobię.
Jeszcze kwestia systemd. Nie bardzo mi się podoba w którą stronę to idzie. Co zamiast?
Nosz kurza stopa, przecież napisałem, że Qubes OS umie uruchomić Windows. (Zakładając współczesne CPU.) Czyli twój problem sprowadza się do kupienia Windowsa.
Jedyne, czego nie umie, to emulować grafiki 3D - ponieważ trudno jest to zrobić sensownie i bezpiecznie. Do tego przydaje się druga karta grafiki i sprzęt umiejący IOMMU/VT-d - wtedy przekierowujesz ją i 3D ci działa.
Potrzeba ci dodatkowego monitora lub bajeru pozwalającego zczytać bufor ramki karty i go wyświetlić na innej - tzn. Optimus. Lub ewentualnie sprzętu do przełączenia wyjścia sprzętowo w całości.
Wsparcie dla Optimus/odpowiednika AMD jest jeszcze w powijakach niestety pod Linuxem w ogóle, nie mówiąc o Qubesie.
R.
Zapomniałem dodać, że Qubes normalnie przerzuca obraz 2D specjalnym prostym protokołem. Dość prosto jest zrobić "screenshot" 3D i go tym przesłać - pod Linuxem.
Problem pozostaje w Windows - ale nad tym pracują.
R.
co do grafiki 3D to może NVIDIA GRID vGPU, niedawno to zobaczyłem i badam czy na jakimś laptopie to się da postawić.
Wsparcie to na razie chyba tylko vmware i xenserver.
Macie z tym jakieś doświadczenie?
Pozdrawiam, Mojes.
On 2014-09-05 10:36, Mateusz Niemojewski wrote:
co do grafiki 3D to może NVIDIA GRID vGPU, niedawno to zobaczyłem i badam czy na jakimś laptopie to się da postawić.
Wsparcie to na razie chyba tylko vmware i xenserver.
Macie z tym jakieś doświadczenie?
Pozdrawiam, Mojes.
Grafa to jeden z powodów dla których chcę żeby część softu banglała w mainframe. Reszta sobie musi poradzić procem. Grafy to do gier dobre, tam dużo optymalizacji się dzieje. Do innych rzeczy nie dają realnych korzyści w mojej branży (o dziwo).
Btw, mam eGPU do lapka na expresscard, PCIe x1, latałem na tym długo.
rysiek:
Dnia piątek, 5 września 2014 08:11:45 Radoslaw Szkodzinski pisze:
W sumie to Debian.
+1
Jeśli to ma być desktop, to lecisz na testingu, bo stable jest zbyt stable.
A testing się już dorobił poprawek bezpieczeństwa? Bo miał się dorobić, ale swego czasu to wyglądało tak, że poprawki były do stable i unstable, a testing sobie dzielnie na nie te ~dwa tygodnie czekał (a gdy akurat leciała migracja toolchaina to i dłużej).
— Piotr Szotkowski
Tako rzecze Justyna Ilczuk (2014-09-04, 22:45):
Jeśli masz bardziej hipsterskie podejście: Jeśli chcesz dużo kompilowania -> gentoo, mało kompilowania i binarne pakiety -> arch
Ja wiem, że to jest flame'ogenne, ale naprawdę nie ma porównania między tymi dwoma dystrubucjami. To inna liga jakościowo.
Gentoo jest upierdliwe i czasochłonne ze wzlędu na to, że większość paczek się komplikuje, ale jest całkiem solidnym projektem inżynieryjnym i po kryzysie ~4-5 lat temu jest naprawdę production-ready. OpenRC (no systemd by default) if that matters to anyone. Arch, well… Arch.
Ubuntu 14.04 albo Debian 7. Ewentualnie możesz chcieć dorzucić kilka rzeczy do apt.conf.d[0] i wrzucić coś innego niż unity czy gnome3.
[0]: Acquire::PDiffs "false"; APT::Install-Recommends "0"; APT::Install-Suggests "0";
Tako rzecze spin@hackerspace.pl (2014-09-05, 07:15):
Na chwilę obecną swapuje jakieś 3 systemy na dwóch kompach w zależności od tego co muszę zrobić.
Ja mam tak:
najzwyklejszy dualboot linuksa (na co dzień) z windowsem 7, w którym robię DTP i „pro audio”. I tyle. Wszystko działa.
Do szybkich rzeczy windowsowatych po prostu mam jeszcze wirtualkę z windowsem w linuksie (zwykły virtualbox).
ZUS-y teraz działają pod win7 dobrze.
antoszka:
Ja mam tak:
najzwyklejszy dualboot linuksa (na co dzień) z windowsem 7, w którym robię DTP i „pro audio”. I tyle. Wszystko działa.
Do szybkich rzeczy windowsowatych po prostu mam jeszcze wirtualkę z windowsem w linuksie (zwykły virtualbox).
#mamtosamo – tyle, że dualboot do gier. Ale odkąd Civ5, EU4, FTL, Papers Please, Portal 2 i XCOM są na Linuxa to z Windows korzystam jedynie w VirtualBoxie (a i to tylko do PIT-ów i recenzowania .docx-ów ze śledzeniem zmian).
— Piotr Szotkowski
tl;dr Arch (ze względu na dobre wsparcie społeczności) i Qemu zamiast VBoxa. Dodaj do tego VGA passthrough i nawet Blendera odpalisz (zakładając, że masz 2 GPU): https://bbs.archlinux.org/viewtopic.php?id=162768 Chyba, że naprawdę masz małe wymagania, wtedy VBox wystarczy i jest łatwiejszy do ustawienia.
Wersja 2: system jaki lubisz i który wygodnie Ci postawić/używać. Jak masz czas, możesz bawić się w Gentoo. Jak nie masz, to Mint jest w miarę lekki i przyjazny. Do tego VBox na rzeczy które koniecznie potrzebują innego systemu.
Daniel,
Fajnie pięknie, ale Qemu to nie wirtualizacja tylko zarządzanie. Dwa … Vbox, Xen to wirtualizacje, które są obok jądra, a KVM jest zintegrowany z jądrem. Czyli jest najbliżej sprzętu i przez to działa najefektywniej.
Pozdrawiam / Kind Regards -- Sebastian Szary Senior IT Specialist - AIX/Linux Administrator RedHat Certified Engineer IBM Certified Systems Expert
GSM/Phone: +48 606-436-346 E-mail: sebastian@szary.org
On 6 Sep 2014 at 23:31:39, Daniel Ziólkowski (ziolkoneo@gmail.com) wrote:
tl;dr Arch (ze względu na dobre wsparcie społeczności) i Qemu zamiast VBoxa. Dodaj do tego VGA passthrough i nawet Blendera odpalisz (zakładając, że masz 2 GPU): https://bbs.archlinux.org/viewtopic.php?id=162768 Chyba, że naprawdę masz małe wymagania, wtedy VBox wystarczy i jest łatwiejszy do ustawienia.
Wersja 2: system jaki lubisz i który wygodnie Ci postawić/używać. Jak masz czas, możesz bawić się w Gentoo. Jak nie masz, to Mint jest w miarę lekki i przyjazny. Do tego VBox na rzeczy które koniecznie potrzebują innego systemu.
-- Daniel "Tracerneo" Ziółkowski
_______________________________________________ General mailing list General@lists.hackerspace.pl https://lists.hackerspace.pl/mailman/listinfo/general
W dniu 7 września 2014 01:42 użytkownik Sebastian Szary sebastian@szary.org napisał:
Daniel,
Ugh, badzieny GMail integruje się z kontem Google. Muszę to zmienić.
Fajnie pięknie, ale Qemu to nie wirtualizacja tylko zarządzanie.
Oba to Hypervisory. VBox dodatkowo dostarcza wsłasne rozwiązania wirtualizacji, a nie opiera się na (między innymi, najpopularniejszym) kernelowym KVM-ie jak to jest w wypadku QEMU.
Dwa … Vbox, Xen to wirtualizacje, które są obok jądra, a KVM jest zintegrowany z jądrem. Czyli jest najbliżej sprzętu i przez to działa najefektywniej.
Thank you, captain obvious. That was the point. spin chce pracować z grafiką, dlatego podałem QEMU, ze względu na możliwość podpięcia fizycznej karty graficznej do wirtualizowanego systemu.
Oczywiście nikogo nie obchodzi bezpieczeństwo rozwiązania, zatem najleprzy to jest Bochs, potem Virtualbox, następnie czyste Qemu (które *ma* własną emulację, pleby), potem KVM, Xen, a na samym szarym końcu pewnie VMWare ESX.
Czyli całkiem odwrotnie, niż być powinno. Integracja z kernelem wcale KVMowi nic nie daje, tylko robi dziury bezpieczeństwa. A drivery są w sporej mierze współdzielone między Xen i KVM.
Co do przekierowania grafiki, działa to też świetnie w Xen.
R.
On 2014-09-07 04:00, Radoslaw Szkodzinski wrote:
Oczywiście nikogo nie obchodzi bezpieczeństwo rozwiązania, zatem najleprzy to jest Bochs, potem Virtualbox, następnie czyste Qemu (które *ma* własną emulację, pleby), potem KVM, Xen, a na samym szarym końcu pewnie VMWare ESX.
Czy mozesz to napisać w sposób asertywny i zrozumiały? Mówię to zupełnie serio i bez złych intencji.
Czyli całkiem odwrotnie, niż być powinno. Integracja z kernelem wcale KVMowi nic nie daje, tylko robi dziury bezpieczeństwa. A drivery są w sporej mierze współdzielone między Xen i KVM.
Co do przekierowania grafiki, działa to też świetnie w Xen.
Nie potrzbuję przekierowania grafiki, potrzebuję: a) odgrodzenia VMki od matki żebym nie musiał się martwić o niespodzianki b) portability i cross-OS-compatibility rozwiązania
2014-09-07 14:05 GMT+02:00 spin@hackerspace.pl:
On 2014-09-07 04:00, Radoslaw Szkodzinski wrote:
Oczywiście nikogo nie obchodzi bezpieczeństwo rozwiązania, zatem najleprzy to jest Bochs, potem Virtualbox, następnie czyste Qemu (które *ma* własną emulację, pleby), potem KVM, Xen, a na samym szarym końcu pewnie VMWare ESX.
Czy mozesz to napisać w sposób asertywny i zrozumiały? Mówię to zupełnie serio i bez złych intencji.
100% cynizmu. Napisałem w odwrotnej kolejności bezpieczeństwa i wydajności, przy czym VMWare ESX jest drogi i nie wspiera szczególnie dużo sprzętu. I wcale niekoniecznie bezpieczniejszy od Xen czy KVM.
Virtualbox jest okrutnie dziurawy i tak, wkłada własny moduł w kernel jak pozostałe. Do tego zalicza crashe dość często, szczególnie z Windowsem. Nie jest to bezpieczne rozwiązanie, miewa krytyczne dziury znajdowane od czasu do czasu.
Xen i VMWare ESX są rzeczywistymi mikrokernelami, z czym Xen używa Linuxa do sterowników, a ESX ma swoje własne. W ESX trzeba uważać na port debugowania - tzn. wyłączyć go na produkcji. (Inaczej patrz światła uliczne w Kalifornii.)
Z innych ciekawych opcji jest też HyperV (Microsoftu), ale go nie miałem okazji poważnie przetestować. Ma pewne spore ograniczenia niestety.
Nie potrzbuję przekierowania grafiki, potrzebuję: a) odgrodzenia VMki od matki żebym nie musiał się martwić o niespodzianki
To chcesz wysokiego bezpieczeństwa. Raczej Xen niż KVM. Warto rozważyć uruchamianie wszelkich emulacji sprzętu i przekierowanie urządzeń do osobnych maszyn wirtualnych, mniejsza powierzchnia ataku.
KVM jest bardziej bezobsługowe dla odmiany, łatwiej zestawić, ale bezpieczeństwo jest raczej klasy kernela, czyli takie sobie. Szczególnie problemy są z DoS.
b) portability i cross-OS-compatibility rozwiązania
HVM (wirtualizacja sprzętowa, wszystkie ) jest w 90% przenośne - przyspieszone sterowniki parawirtualizacji nie są, ale są dostępne dla Linuxa, *BSD i Windows, nie wiem jak z Mac OSem. Z emulowanych, w przypadku Xen warto rozważyć Xen-Tools z opcją systemowego qemu, najnowszego.
Libvirt umie zarówno Xen jak i KVM, choć zdarzały się bugi w skryptach je zestawiających (tzn. nie startowało). Po ostatniej serii update w Gentoo nie natrafiłem na żadnego, może wszystkie poprawili.
Jeśli jako cross-OS rozumiesz zarządzanie z każdego OSu, to trochę jest problem. Mianowicie, zarówno Xen jak i KVM mogą być oczywiście zarządzane tylko spod Linuxa. (z hosta) VMWare ESX ma narzędzia na kilka platform i zaawansowany system uprawnień. Co do HyperV, nie jestem pewien, ale na 100% można pod Windows - przy czym gratis to masz dopiero od Windows 8 Pro wzwyż.
On 7 September 2014 22:12:20 CEST, Radoslaw Szkodzinski astralstorm@gmail.com wrote:
Jeśli jako cross-OS rozumiesz zarządzanie z każdego OSu, to trochę jest problem. Mianowicie, zarówno Xen jak i KVM mogą być oczywiście zarządzane tylko spod Linuxa. (z hosta)
virt-manager, który jest w stanie zarządzać obydwoma, AFAIK jest wieloplatformowy.
Chociaż mam wrażenie, że Spinowi chodziło o "chcę wrzucić obraz wirtualki na pendrive'a i odpalić ją na jakimkolwiek systemie do którego go przypnę"
2014-09-08 7:45 GMT+02:00 viq viq@hackerspace.pl:
On 7 September 2014 22:12:20 CEST, Radoslaw Szkodzinski astralstorm@gmail.com wrote:
Jeśli jako cross-OS rozumiesz zarządzanie z każdego OSu, to trochę jest problem. Mianowicie, zarówno Xen jak i KVM mogą być oczywiście zarządzane tylko spod Linuxa. (z hosta)
virt-manager, który jest w stanie zarządzać obydwoma, AFAIK jest wieloplatformowy.
Nie, tylko pod Linuksa.
Chociaż mam wrażenie, że Spinowi chodziło o "chcę wrzucić obraz wirtualki na pendrive'a i odpalić ją na jakimkolwiek systemie do którego go przypnę"
Takie rzeczy to umie tylko Virtualbox i w szczególności VMWare Player. Oba są dość niepewne. Lepiej wystartować sobie hypervisor z pendrive.
On 2014-09-08 07:45, viq wrote:
virt-manager, który jest w stanie zarządzać obydwoma, AFAIK jest wieloplatformowy.
Chociaż mam wrażenie, że Spinowi chodziło o "chcę wrzucić obraz wirtualki na pendrive'a i odpalić ją na jakimkolwiek systemie do którego go przypnę"
Tak, dokładnie to.
2014-09-07 22:12 GMT+02:00 Radoslaw Szkodzinski astralstorm@gmail.com:
100% cynizmu. Napisałem w odwrotnej kolejności bezpieczeństwa i wydajności, przy czym VMWare ESX jest drogi i nie wspiera szczególnie dużo sprzętu.
No… podstawowa wersja esxi jest tak droga, że aż darmowa ;)
Xen i VMWare ESX są rzeczywistymi mikrokernelami, z czym Xen używa Linuxa do sterowników, a ESX ma swoje własne.
Blisko, ale nie do końca. Tzn, dopiero od esxi 5.5 są dostępne natywne sterowniki. Wcześniej był VMKernel ↔ vmklinux (shim do driverów) ↔ drivery "portowane" z linuxa. Teraz (stety/niestety) się vmklinux pozbywają (chociaż ciągle jest dostępne) a sdk do tworzenia natywnych sterowników (NDDK) jest niedostępne publicznie.
No tak, od stosunkowo niedzawna ESXi jest darmowe - choć bez narzędzi tych fajnych do zarządzania trochę pas.
O vmklinux to nie wiedziałem, ciekawe.
R.
Brak vCenter to może i problem, ale wciąż vSphere klienta używać można, jedynie per każda instancja ESXi.
Pozdrawiam / Kind Regards -- Sebastian Szary Senior IT Specialist - AIX/Linux Administrator RedHat Certified Engineer IBM Certified Systems Expert
GSM/Phone: +48 606-436-346 E-mail: sebastian@szary.org
On 8 Sep 2014 at 09:17:04, Radoslaw Szkodzinski (astralstorm@gmail.com) wrote:
No tak, od stosunkowo niedzawna ESXi jest darmowe - choć bez narzędzi tych fajnych do zarządzania trochę pas.
O vmklinux to nie wiedziałem, ciekawe.
R.
_______________________________________________ General mailing list General@lists.hackerspace.pl https://lists.hackerspace.pl/mailman/listinfo/general
W dniu 08.09.2014 09:25, Sebastian Szary pisze:
Brak vCenter to może i problem, ale wciąż vSphere klienta używać można, jedynie per każda instancja ESXi.
Z vSphere jest tylko problem, że jest tylko dla windowsa, i to od niedawna jedynie dla viśty i nowszych (update do ESX wymusił używanie cypto które jest niedostępne na winxp i nie da się połaczyć). Tyle lat admini na całym świecie proszą VMWare o vSphere dla GNU/Linuxa, ale bezskutecznie :-/.
2014-09-08 9:44 GMT+02:00 "Łukasz "Cyber Killer" Korpalski" cyberkiller8@gmail.com:
W dniu 08.09.2014 09:25, Sebastian Szary pisze:
Brak vCenter to może i problem, ale wciąż vSphere klienta używać można, jedynie per każda instancja ESXi.
Z vSphere jest tylko problem, że jest tylko dla windowsa, i to od niedawna jedynie dla viśty i nowszych (update do ESX wymusił używanie cypto które jest niedostępne na winxp i nie da się połaczyć). Tyle lat admini na całym świecie proszą VMWare o vSphere dla GNU/Linuxa, ale bezskutecznie :-/.
A weź mi nic nie mów… ile to się namęczyłem (no, ze 2h), żeby mieć na najnowszym łubudubuntu na pracowym laptopie odpowiednią kombinację chroma (bo ma nowego flasha) i działające pluginy vmware, żeby webówka vcenter działała poprawnie (btw, jest ona sensowna i używalna. ale jest tylko na vcenter, nie na gołych esxi)…
On 2014-09-08 09:49, Robert Sebastian Gerus wrote:
2014-09-08 9:44 GMT+02:00 "Łukasz "Cyber Killer" Korpalski" cyberkiller8@gmail.com:
W dniu 08.09.2014 09:25, Sebastian Szary pisze:
Brak vCenter to może i problem, ale wciąż vSphere klienta używać można, jedynie per każda instancja ESXi.
Z vSphere jest tylko problem, że jest tylko dla windowsa, i to od niedawna jedynie dla viśty i nowszych (update do ESX wymusił używanie cypto które jest niedostępne na winxp i nie da się połaczyć). Tyle lat admini na całym świecie proszą VMWare o vSphere dla GNU/Linuxa, ale bezskutecznie :-/.
A weź mi nic nie mów… ile to się namęczyłem (no, ze 2h), żeby mieć na najnowszym łubudubuntu na pracowym laptopie odpowiednią kombinację chroma (bo ma nowego flasha) i działające pluginy vmware, żeby webówka vcenter działała poprawnie (btw, jest ona sensowna i używalna. ale jest tylko na vcenter, nie na gołych esxi)…
Ja mam osobną VMkę na YT z windą i flashem :v
Problem solved.
Dodatkowo wycinam jedyny serwis google'a którego używam od innego trafficu (i nie mam laga audio na html5)
spin@hackerspace.pl:
Ja mam osobną VMkę na YT z windą i flashem :v
Do YouTube to jest przecież clive/cclive/youtube-dl. #linuxproblemsolving
— Piotr Szotkowski
On 2014-09-08 17:07, Piotr Szotkowski wrote:
spin@hackerspace.pl:
Ja mam osobną VMkę na YT z windą i flashem :v
Do YouTube to jest przecież clive/cclive/youtube-dl. #linuxproblemsolving
Wiem, ale nie mam czasu chęci woli i ochoty grzebać się z ustawieniem aliasów i updejtować tego za każdym razem jak YT stwierdzi że wymeini algorytmy itp. Za dużo pracy, nie mam na to czasu. FF portable + pluginy to 3 kliknięcia żeby to ustawić i żeby hulało, a moje życie od YT nie zależy, wolę przez ten czas porysować albo porozkminiać rzeczy w blendrze.
Tako rzecze Piotr Szotkowski (2014-09-08, 17:07):
Ja mam osobną VMkę na YT z windą i flashem :v
Do YouTube to jest przecież clive/cclive/youtube-dl. #linuxproblemsolving
ostatnio mpv przez którąś libkę po prostu odtwarza URL-e z jutuba. Do tego stopnia, że w mouseless-URL-yanking w urxvt mam:
URxvt*urlLauncher: /home/antoni/bin/url-launcher.sh
a tam coś na kształt:
URL=$1
echo $URL
if [[ $URL =~ http.*youtu.*be.* ]]; then mpv $URL elif [[ $URL =~ http.*vimeo.* ]]; then mpv $(youtube-dl -g $URL) elif [[ $URL =~ .*(mp[34]|ogg|avi)$ ]]; then mpv $URL else opera -newtab $URL #seamonkey-bin $URL #firefox-bin -new-tab $URL #wposzukiwaniuidealnegobrowsera fi
On 2014-09-07 02:32, Tracerneo wrote:
Fajnie pięknie, ale Qemu to nie wirtualizacja tylko zarządzanie.
Oba to Hypervisory. VBox dodatkowo dostarcza wsłasne rozwiązania wirtualizacji, a nie opiera się na (między innymi, najpopularniejszym) kernelowym KVM-ie jak to jest w wypadku QEMU.
Nie mogę wziąć udziału w tej części dyskusji bo nie znam się na tyle, ale jeżeli moglibyście pisać konstruktywnie to byłoby super.
Ważnym wyznacznikiem dla mnie jest zdobywanie wiedzy, oraz zakres możliwości które mam na danym sofcie. Dobra dokumentacja i otwarty kod są mile widziane.
Na razie przychylam się do KVMa i Gentoo, bo wiem że sporo będe mógł ekspa z tego wyciągnąć, a poza tym systemd.
Dwa … Vbox, Xen to wirtualizacje, które są obok jądra, a KVM jest zintegrowany z jądrem. Czyli jest najbliżej sprzętu i przez to działa najefektywniej.
Thank you, captain obvious. That was the point.
Keep it civil
spin chce pracować z grafiką, dlatego podałem QEMU, ze względu na możliwość podpięcia fizycznej karty graficznej do wirtualizowanego systemu.
No właśnie nie zakładam wykorzystania grafiki w VMce, bo: a) to słabo działa b) sterowniki grafiki pod linuksa ssą, possible problems, ale na windzie nie mam zastosowań na grafę. c) mam tylko jedną grafę (mITX, acz ma dwa lane'y mpcie, na upartego mógłbym wypuścić dwie dodatkowe grafy, ale z doswiadczenia to raczej nie robi sensu) d) wykorzystanie grafiki przez soft to materiał na osobny rant e) nie mam czasu i zasobów żeby robić troubleshooting tego, a VMki mają być portable/disposable, więc niezależne od systemu-matki.
Grafa 3d leci na mamuście, i mamuśka ma być 'czysta' do tego celu (minimum demonów, procesów w tle, GUI, innych syfów) jak jej potrzebuję. Reszta leci na portable VMkach które odpalam na dowolnym sprzęcie który akurat jest pod ręką (np.lapek)
Nie jestem freakiem milisekund i RAMu na 2600mhz, w pracy to nie ma znaczenia. Zaczyna mieć znaczenie w przypadku renderingu albo symulacji, kiedy to maszyna hula pod obciążeniem bardzo długi czas, ale do tego jest potrzebne kilka jednostek obliczeniowych na których banglają osobne systemy (inaczej niż z wirtualką, duh), ale znów - ten temat to OT wątku.
Jeżeli pracuję na rzeczach które są zasobożerne to raczej optymalizuję workflow niż kupuję mocniejszy sprzęt (chyba że ma to realne duże korzysci. Zwykle wymieniam co kilka generacji).
On 2014-09-07 01:42, Sebastian Szary wrote:
Daniel,
Fajnie pięknie, ale Qemu to nie wirtualizacja tylko zarządzanie. Dwa … Vbox, Xen to wirtualizacje, które są obok jądra, a KVM jest zintegrowany z jądrem. Czyli jest najbliżej sprzętu i przez to działa najefektywniej.
Jak wirtualka na KVMie wpływa na jej portability?
Znając życie będe musiał te wirtualki odpalić kiedyś wewnątrz macosixa lub windy na wiacie przystankowej PKSu w Sosnowcu, 30% baterii, i zdążyć jeszcze zrobić zadaną pracę :/
Co rozumiesz przez efektywność?