Dnia niedziela, 8 lutego 2015 12:12:19 spin@hackerspace.pl pisze:
On 2015-02-07 23:03, rysiek wrote:
Twój rant, spin, to typowy blaming the victim. Smutłem.
W szkole uczą nasze dzieci o pantofelkach i jezusie. I jak używać Worda.
Cały system jest przygogotwany do hodowli i exploitu.
Oczywiście.
Chociażby dlatego, że Google ma kasę i kontakty, a aktywista, który mógłby coś z tym zrobić - nie. Ma natomaist przekonanie o swoim realnym wpływie na rzeczywistość. Zauważasz tu asymetrię?
Sam o tej asymetrii napisałem.
Occupy? Rewolucja parasolkowa? Cóż za doskonałe przykłady kontrolowanego zarządzania kryzysowego masą ludzką.
Czekamy na oświecenie, как делать, как жыть.
Co więcej, aktywiści, indiefagi i altercośtamy nie mają ciągoty do konglomeracji, organizacji, i rozpierduchy rynkowej na panujacych zasadach. Może dlatego że sa produktami tego samego systemu, a może dlatego że cenią swoją indywidualność i poprawność ideologiczną bardziej niż cele do których dążą.
Albo dlatego, że oceniają, że rozpierducha rynkowa na tych zasadach to tak naprawdę gra do własnej bramki. Naprawdę sądzisz, że da się zrobić rozpierduchę rynkową w taki sposób, by nie stać się drugim Google czy Fujsem (w najgorszym ze znaczeń)? Cóż, powodzenia, daj znać jak podejmiesz próbę, kupię popcorn.
Jak chcesz przykład podobnej dyskusji, polecam też temat "czy robić apostazję wg. zasad kościelnych, czy nie robić i pozostawać w statystykach".
Na tę chwilę sytuacja wygląda tak, że jakikolwiek opór istnieje tylko po to, żeby pokazać że nie ma braku kontroli nad korpo.
Vide "fajny ten dostawca usługi tylko trzeba go czasem przytemperować hihi".
Hę?
Also, odpowiedzialność. Nikt tym ludziom ruchniętym przez google nie powiedział "głupi jesteście i głupi umrzecie, sami doprowadziliście do sytuacji, sami pomyślcie jak to rozwiązać".
Ale nie doprowadzili do tej sytuacji SAMI, o to właśnie chodzi spin!! Oczywiście, że częściowo to ich wina, ale duża część tej winy spoczywa na Google i chujach, które ustawiają sytuację tak, a nie inaczej.
Tak samo jak nikt nie powie ludziom zadłużonym we frankach "Zachciało się wam grać na foreksie bez znajomości ryzyka, więc przestańcie bóldupić że was wyruchało glebogryzarką"
Tu jestem bliższy zgody, ale nadal to nie jest 100% wyłącznie ich wina. "Doradcy kredytowi" wciskający pod krawatem kit, by opchnąć jeszcze 2 kredyty w miesiącu niczym -- NICZYM -- nie różnią się dla mnie od ciuli, którzy sprzedają garnki warte 500cbln za 20k cbln, wykorzystując naiwność, nieuwagę i brak znajomości prawa przez emerytów.
Sami kupili te garnki? Tak. Ale zgodzimy się chyba, że nie jest to *wyłącznie* ich wina, zostali zwyczajnie ograni przez oszustów, którzy mieli czas i możliwości znacznie lepiej się do tej akcji przygotować.
Za greków i rzymian było takie fajne powiedzienie: "Nieznajomość prawa szkodzi"
Szkodzi, ale nie oznacza, że prawo nie wymaga zmiany i że drugiej stronie nie należy się karny kutas i kop w dupę.
To _jest_ problem społeczny.
Oczywiście, że jest to problem społeczny; ale rozwiązaniem nie jest przerzucanie winy wyłącznie na artystów-z-jutiuba/frankowiczów/babć-i- dziadków-z-garkami-za-20k.
Takie neoliberalne pierdolenie, zdejmujące całkowicie odpowiedzialność (prawną, i moralną) z "perpetratorów" (Google/banków/oszustów) to enabler[1], i przy okazji czysta demagogia. Proste pseudo-rozwiązania typu "widziały gały co brały" są tyleż kuszące, co w żaden sposób nie pomagające rozwiązać problemu.
I nie chodzi o to, by zaraz przekierować $miliardy do frankowiczów czy "zakazać Google", bo to również nie jest rozwiązaniem problemu. Rozwiązania problemów społecznych *nie są proste*. Zamiast pieprzyć w stylu "mogła się nie ubierać w mini i nie chodzić po mieście wieczorem"[2], zachęcam do znalezienia lepszych metod dania upustu potrzebom krasomówczym.
[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Enabling [2] https://en.wikipedia.org/wiki/Victim_blaming