On 05.09.2014 13:01, nigma@sheep.art.pl wrote:
On 09/05/2014 12:12 PM, Petros wrote:
On 05.09.2014 11:32, nigma@sheep.art.pl wrote:
"Jedyne czego potrzeba, to skoordynowane działanie reszty." Czyli tak, P=NP, jedyne czego potrzeba, to wyrocznia. Jak się ma ta reszta sama z siebie skoordynować? Skąd się ma ulęgnąć ta zewnętrznie nadana tradycja i kto ma zadecydować, że studnię gnojówką zalewamy tym, co nie używają filtrów a nie na przykład tym, co chcą się żenić z mężczyznami? Dyktator? Cesarz? Kapłan?
Ja naprawdę nie rozumiem o co chodzi z tą wyrocznią. Wydaje się to ważną dla Ciebie metaforą, więc jak wyjasnisz, to spróbuję się ustosunkować.
Co do tworzenia się tradycji w społecznościach to zapraszam do lektury - ja nie jestem kompetentny do odpowiadania "jak". Mi do szczęścia wystarczy, że tradycje istnieją i są zmienialne od wewnątrz. Praktyka, nie teoria.
Ogólnie mogę tylko podpowiedzieć, że jak jakaś społecznośc wybierze sobie niewłaściwe tradycje, to w efekcie zwykle przestaje istnieć (jako społeczność, a czasem też jako populacja). Oczywiście zwykle przedtem sobie i innym troche krwi napsuje.
"naruszacz" nie jest z zewnątrz. Nie ma zewnątrz. Masz zamknięty system. Wszyscy jadą na jednym wózku. Każdy ma taki sam wybór.
Jeżeli reguły narusza członek społeczności, to zastosowanie ma kontrola społeczna. Co do "nie ma zewnątrz" - to może najpierw zadeklaruj o jakim poziomie mówimy: planety, układu słonecznego, galaktyki? Bo nie spotkałem sytuacji, w której nie byłoby żadnego zewnątrz. I nie, bez jasnego ustalenia parametrów modelu to nie jest dyskusja, tylko trolling.
I uważasz, że 20 lat marnowania wszystkich zasobów na walkę o słuszną sprawę to jest jakiś sukces?
Nie rozumiem. Skad Ci się wzięło określenie "marnować"? Czyżbyś wprowadzał jakieś zewnętrzne kryteria?
Do tego znowu nie analizujesz układu zamkniętego, tylko magicznie ci się "zewnętrzne" siły pojawiają. Teoria systemów tak nie działa.
Za to rzeczywistość - jak najbardziej. :-) Teoria systemów opisuje sztucznie wyizolowane systemy. W naturze takie nie istnieją.
To nie są rzeczy, które się zmieniają. Jak kolega tu wcześniej zauważył, to wynika wprost z matematyki i termodynamiki.
Ponieważ WSZYSTKO wynika z matematyki i termodynamiki, to to jest mało informacyjna obserwacja. Lepszą jest jednak wyjrzeć poza własna strefe komfortu - najlepiej osobiście. :-)
Myślę, że Tobie już powiedziałem wszystko, co mogłem konstruktywnego. Dziękuję i wracam do rzeaczywistości.