On 2014-10-01 21:18, Dominik Tabisz wrote:
Gdzie leży problem?
w deweloperach, w firmach, w użytkownikach, w całym paradygmacie tego czym jest grafika 2d.
Deweloperka na jakąkolwiek grafikę 2d to takie gunwo...
Po pierwsze-gimp. Po drugie- Libre- Open- i wogóle Office. WIelkie olbrzymie gówno, tak duże, że aż dziw że wyszło z ludzkiej dupy bez potrzeby zabiegu chirurgicznego. Wykonanego przez zespół weterynarzy chirurgów eksperymentalnych dużych ssaków, przy udziale plaży, morza, Greenpeace, oraz dźwigu, którego to gówna autor powinien być obciążony sankcjami za emisje groźnych ilości zanieczyszczeń do atmosfery przez Parlament Europejski, Rosyjską Dumę i ONZ. Po trzecie - Adobe, czyli pakiet softu w którym każdy kawałek robi to samo co inne, ale gorzej. Nie zaczynajmy dyskusji o profilach kolorów dla drukarni, i o Corelu. Szczególnie o Corelu.
Srsly, za 2d stoi klątwa. Masz więcej programów niż featursów, i żaden nie ma ich wszystkich, oraz żaden nie ma ich dobrze zaimplementowanych, a devowie gadają o tym jak szybko menu ma się pokazywać/chować po dojechaniu kursorem do krawędzi ekranu, oraz o tym jak by ci tu zjebać workflow w następnej wersji.
To sa ludzie którym obca jest jakakolwiek funkcjonalność, UI design, optymalizacja pracy, i alokacja zasobów inna niż ta którą można wymyśleć w narkotycznym widzie po iniekcji dożylnej terpentyny z toluenem, i zamknięciu się ze stroboskopem RGB nago w pokoju pełnym luster.
Wykonuję ruchy frykcyjne za pomocą gumowego penisa na kiju zawiniętego w szmatę do podłogi w generalnym kierunku softu do 2D. M.in. dlatego że jestem zmuszony w nim pracować.
All ye who enter here, abandon all hope.
Welcome to the anus of the universe.
And you haven't seen shit.
Cały proces deweloperki czegokolwiek w 2d to jeden wielki human centipede, ale w odróżnieniu od tego filmowego, w obiegu zamkniętym, oraz zaworem zwrotnym celem realizacji abonamentu w lokalnym fastfoodzie żarcia second-hand.