W dniu 22.07.2015 o 13:00, rysiek pisze: (...)
Limity wysokości i przydałyby się jakieś ograniczenia odnośnie terenów latania. Nie wiem jak Wy, ale ja nie jestem fanem tego żeby mi na głowę, w środku miasta, spadł kilku kilogramowy kawał żelastwa, z wysokości kilkuset metrów, bo mu się bateria rozładowała w locie.
To się nazywa "odpowiedzialność cywilna". Mnie irytuje możliwość, że jakiś kierowca nie ogarnie i wpierdoli się na mnie na chodniku, ale rozwiązaniem nie jest budowanie wszędzie betonowych barier...
W zasadzie te betonowe bariery to niezła myśl. Jest gdzieś petycja gdzie można ten pomysł poprzeć? :-)
Seriously though, jest pewna różnica z samochodami i latającymi sprzętami. Ta różnica, to "kto jest za sterami". Na samochody trzeba mieć uprawnienia, minimalny wiek, itp itd... Na drony (piszę "drony", bo nie mam pojęcia jak je klasyfikować - mam na myśli wszelkie latające np quadrocoptery ważące więcej niż kilogram i robiące wyczuwalny na kilka metrów ciąg powietrza pod sobą), nic z tych rzeczy. Ofc, to nie gwarantuje jeszcze niczego, ale zmniejsza szanse wypadku.
A z dronami? W tym roku to był hit nr jeden jako prezent dla gówniarstwa na komunię. Po takich "kierowcach" nie można się spodziewać żadnej odpowiedzialności.