2015-02-24 8:40 GMT+01:00 Jarosław Górny jaroslaw.gorny@gmail.com:
A gabinet w urzędzie to już w ogóle masakra. Serio, postaw sobie kamerkę monitorującą Cię przy pracy, tak dla eksperymentu. I pomyśl o tym, że za każdym razem kiedy najdzie Cię ochota podrapać się po nosie albo po jajkach, albo ziewnąć, albo pierdnąć -- to wszystko byłoby anonimowo dostępne w Internecie.
Ale pomyśl, jaka by była z tego fabryka memów - lepsza niż Szkło Kontaktowe.
A bardziej serio, nie musi od razu być zupełnie publiczne, tylko dostępne na umotywowane żądanie.
I tu jest śmieszny szczegół - kamera patrząca w miejsce, gdzie może znaleźć się i patrzeć każdy - a co taki stary mocher z klatki obok to niby nie monitoruje mnie swoim gapieniem się przez okno?
O tym pisałem wyżej. Mocher nie monitoruje 24/7. I nie przez wszystkie okna na raz.
Ale grupka moherów już tak.
No właśnie moim zdaniem nie. O czym pisałem wyżej. Kamery dają "podglądaczom" bardzo dużą przewagę technologiczną. Bo mogą inwigilować niepostrzeżenie, 24/7 i w wielu miejscach jednocześnie.
Straszne, ludzie którzy chcą, i tak to zrobią nielegalnie. Hint: prawo nie działa na ludzi gotowych je złamać.
Cały numer polega na tym, aby były jasne i sensowne zasady dostępu do tych nagrań.
Tak samo jak chce monitorowania każdego policjanta by wykluczyć nadużycia, tak samo jako obywatel czy mieszkaniec jakiejś gminy, chcę monitoringu i możliwości *kontroli* urzędnika decydującego w sprawach, które mnie dotyczą.
Są inne metody kontroli pracy urzędników niż ich permanentna inwigilacja.
Przykłady?
1) Do akt urzędu wglądu nie masz. 2) Do stenogramów ze spotkań wglądu nie masz. 3) Do prywatnych spotkań w gabinetach wglądu też nie masz.
Pozostają tylko semi-publiczne przetargi i konkursy... to za mało.