3d to długi, drogo i mało.
Plastyki z chin są ok. Albo maski konia. Maski konia zawsze spoko. Kominiarki z różowej włóczki, maski z papier mache czy masy solnej (5 minut roboty, 10 z malowaniem), maski teatralne, weneckie, sama pomalowana makijażem gemba własna (też się sprawdza) etc. itd. np.
Also, jak inicjatywa nabierze rumieńców, a nie okaże się li tylko bagiennym ognikiem, to na klatę biorę wstępną organizację takiego eventa w stolicy. Stolicy Dolnego Śląska, żeby było jasne ;)
z haxiorskim pozdrowieniem
n.