Jako piec indukcyjny toto było znane już w podrecznikach metalurgii z czasów komuny. Bodajże w naszych Łaziskach używano tego do żelazostopów.
Co jest fajne w nowej odsłonie tej technologii to skala. Kilka zwojów miedzianej rurki z wodą i masz osiagi kowalskiego paleniska. Zero spalin i zapylenia, hałas też mniejszy od znanych mi palenisk - nic tylko robić ekologiczne kowalstowo :)
Co jest okropna wadą: koszt zestawu. 3 lata temu ceny to były "z Saturna". Kolejny problem to jednak pobór mocy - mało jest danych, a te z czasów pieców indukcyjnych sugerują, że zwykła "siła" nie wystarczy do zrobienia działającej cewki o wewnętrznej średnicy 15 cm. Jeśli to się zmieniło, byłbym wdzięczny za wskazanie realnych danych. Miło, że ta technologia wchodzi w sektor DIY - może ceny spadną.
Jeśli ktoś bawi się w jubilerstwo to starczy mu cewka o mniejszej średnicy (mniejszy pobór pradu) więc może złotnicy zechcą przetrzeć szlaki?
Pozdrawiam Dominik Tabisz