On Wed, 29 Jul 2015 23:06:17 +0200 rysiek rysiek@hackerspace.pl wrote:
Dnia środa, 29 lipca 2015 18:42:51 Radomir Dopieralski pisze:
Dlatego argument "zanim zajmiesz się tym czymś, czym nikt inny się jeszcze nie zajął, najpierw pomóż dokończyć coś innego, czym od 100 lat tysiące osób się zajmują i skończyć nie mogą" uważam za trochę bezsensowny. Tak, cokolwiek robisz, zawsze znajdzie się coś ważniejszego. Nie, nie oznacza to, że nie można pomóc w czymś mniej ważnym.
Ale nie tak brzmiał mój argument. Mój argument brzmiał: "zanim zajmiesz się jakimś kompletnie wydumanym i rozdmuchanym wyobrażeniem jakiegoś zagrożenia, spójrz łaskawie na liczby i zastanów się, czy Twój trud nie przyda się bardziej gdzieś indziej; np. w ochronie życia osób podróżujących samochodami".
Naprawdę strasznie mi przykro, że dyskusja schodzi na tak gówniany poziom, że trzeba takie rzeczy tłumaczyć jak krowie na rowie. Bo wszak nie zakładam, że przekręciłeś moje słowa celowo!
Z dokładnością do wyrażeń typu "gówniany", które ignoruję, bo rozumiem, że taki po prostu masz styl wypowiedzi i potrzebujesz czasem "przecinka", te wypowiedzi są logicznie równoważne. Jest to schemat typu:
"Zanim zajmiesz się [problem, który wybrałeś], zastanów się najpierw nad [pierwszy lepszy nierozwiązany problem o dużej wartości emocjonalnej].
Chwyt jest często stosowany przez naszych kochanych polityków i bynajmniej poziomu dyskusji nie podnosi. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów:
"Zanim zajmiesz się [problemami prywatności wynikającymi z przepisów o retencji danych], zastanów się najpierw nad [pedofilami atakującymi dzieci w Internecie]."
"Zanim zajmiesz się [problemami dostępu do dóbr kulturowych], zastanów się najpierw nad [biednymi artystami których ciężką pracę kradną źli piraci]."
I tak dalej.
Przy czym symptomatyczne jest, że rozmówcy wcale nie zależy na rozwiązaniu tego drugiego problemu, czy też nawet na skupieniu na nim większej uwagi. Nie, celem jest jedynie odwrócenie uwagi od problemu pierwszego i powstrzymanie ludzi przed zajęciem się nim. Dlatego drugi problem jest najlepiej wybrany taki, który istnieje od dawna i nad którym pracują już tysiące ludzi, żeby czasem za szybko go nie rozwiązać.
Skąd wiem, że zupełnie ci nie zależy na poprawie bezpieczeństwa na drogach? Ano stąd, że nie widzę tu nigdzie wątku o tym, w którym ktoś analizowałby poszczególne zagrożenia i zastanawiał się co może zrobić, żeby je zniwelować.
Rozumiem, że poziom "gównianej" dyskusji jest "gówniany" i ciebie personalnie nudzi, mierzi czy brzydzi, ale rozwiązaniem na to nie jest używanie tanich chwytów żeby dyskusję sprowadzić na jeszcze niższy poziom, tylko po prostu zaprzestanie brania w niej udziału. A najlepiej jeszcze rozpoczęcia konkurencyjnej, o tym tak ważnym temacie.
Powstrzymywanie ludzi od rozwiązywania nawet drobnych i nieistotnych w twojej opinii problemów podchodzi już pomału pod http://blog.jaibot.com/the-copenhagen-interpretation-of-ethics/
Pozdrawiam,