On 2014-09-07 02:32, Tracerneo wrote:
Fajnie pięknie, ale Qemu to nie wirtualizacja tylko zarządzanie.
Oba to Hypervisory. VBox dodatkowo dostarcza wsłasne rozwiązania wirtualizacji, a nie opiera się na (między innymi, najpopularniejszym) kernelowym KVM-ie jak to jest w wypadku QEMU.
Nie mogę wziąć udziału w tej części dyskusji bo nie znam się na tyle, ale jeżeli moglibyście pisać konstruktywnie to byłoby super.
Ważnym wyznacznikiem dla mnie jest zdobywanie wiedzy, oraz zakres możliwości które mam na danym sofcie. Dobra dokumentacja i otwarty kod są mile widziane.
Na razie przychylam się do KVMa i Gentoo, bo wiem że sporo będe mógł ekspa z tego wyciągnąć, a poza tym systemd.
Dwa … Vbox, Xen to wirtualizacje, które są obok jądra, a KVM jest zintegrowany z jądrem. Czyli jest najbliżej sprzętu i przez to działa najefektywniej.
Thank you, captain obvious. That was the point.
Keep it civil
spin chce pracować z grafiką, dlatego podałem QEMU, ze względu na możliwość podpięcia fizycznej karty graficznej do wirtualizowanego systemu.
No właśnie nie zakładam wykorzystania grafiki w VMce, bo: a) to słabo działa b) sterowniki grafiki pod linuksa ssą, possible problems, ale na windzie nie mam zastosowań na grafę. c) mam tylko jedną grafę (mITX, acz ma dwa lane'y mpcie, na upartego mógłbym wypuścić dwie dodatkowe grafy, ale z doswiadczenia to raczej nie robi sensu) d) wykorzystanie grafiki przez soft to materiał na osobny rant e) nie mam czasu i zasobów żeby robić troubleshooting tego, a VMki mają być portable/disposable, więc niezależne od systemu-matki.
Grafa 3d leci na mamuście, i mamuśka ma być 'czysta' do tego celu (minimum demonów, procesów w tle, GUI, innych syfów) jak jej potrzebuję. Reszta leci na portable VMkach które odpalam na dowolnym sprzęcie który akurat jest pod ręką (np.lapek)
Nie jestem freakiem milisekund i RAMu na 2600mhz, w pracy to nie ma znaczenia. Zaczyna mieć znaczenie w przypadku renderingu albo symulacji, kiedy to maszyna hula pod obciążeniem bardzo długi czas, ale do tego jest potrzebne kilka jednostek obliczeniowych na których banglają osobne systemy (inaczej niż z wirtualką, duh), ale znów - ten temat to OT wątku.
Jeżeli pracuję na rzeczach które są zasobożerne to raczej optymalizuję workflow niż kupuję mocniejszy sprzęt (chyba że ma to realne duże korzysci. Zwykle wymieniam co kilka generacji).