2014-05-09 14:18 GMT+02:00 Piotr Szotkowski chastell@chastell.net:
W analogii z sąsiadem mamy sytuację „sąsiad miał uchylone drzwi, więc wszedłem, przejrzałem papiery na biurku i sfotografowałem co ciekawsze, po czym wyniosłem telewizor do siebie i doszedłem do wniosku, że chyba faktycznie nie zamknął drzwi”. Dlatego ta analogia jest dość ryzykowna. :)
Tak? Ten koleś "ukradł" jakieś dane czy coś?
Bo jeśli nie doszło do kradzieży (np. włamał się na własne konto), to trochę bieda. Jeśli natomiast wykazał, że dane da się ukraść i jak, ale ich nie zabrał, to o co chodzi?
Bardziej sensownym porównaniem by był ślusarz i otwieranie zamków za pomocą spinki do włosów - które to oczywiście jest u nas zabronione, ale praktycznie każdy to umie dla prostych zamków.
Jeśli jakaś kłodka daje się tak otworzyć, to jej właściciel raczej powinien się cieszyć, że mu pokazałeś, a nie pozywać ciebie, że włamałeś się do niego.
R.