rysiek:
No nie wiem, jak widzę, że drzwi sąsiada są uchylone, a widziałem, ze wychodził, to daję mu znać.
Problem z tą analogią jest taki, że to chyba nie było zgłoszenie „wpatruję się świdrującym wzrokiem w swoją przeglądarkę i wszystko wskazuje na to, że Państwa strony nie mają zielonej kłódeczki”.
W analogii z sąsiadem mamy sytuację „sąsiad miał uchylone drzwi, więc wszedłem, przejrzałem papiery na biurku i sfotografowałem co ciekawsze, po czym wyniosłem telewizor do siebie i doszedłem do wniosku, że chyba faktycznie nie zamknął drzwi”. Dlatego ta analogia jest dość ryzykowna. :)
— Piotr Szotkowski