On Fri, Jul 24, 2015 at 2:19 PM rysiek rysiek@hackerspace.pl wrote:
What The Fuck.
http://www.biztok.pl/biznes/apple-atakuje-polska-firme-albo-oddaja-domene-al...
Portal ap.pl oferuje serwis telefonów i sprzedaje akcesoria do urządzeń mobilnych. Właścicielem domeny jest od 2002 roku Artur Janiszewski. Kiedy ją zakładał, nigdy by nie pomyślał, że po tylu latach będzie miał na pieńku z legendarną firmą z nadgryzionym jabłkiem w logo.
Skąd taka nazwa? Janiszewski ochrzcił swoją firmę Art Production, a ap.pl to po prostu jej skrót. Dlaczego miałby więc oddawać ją Amerykanom - nie ma pojęcia.
Przedstawiciele Apple'a widzą to inaczej. Uważają, że fonetycznie Apple i ap.pl to to samo. Dlatego ostro zaatakowali Janiszewskiego. Najpierw (w maju tego roku) Polak dostał od międzynarodowej kancelarii prawniczej pismo z żądaniem bezpłatnego oddania adresu. Kiedy na to nie przystał, trafił do niego sążnisty, 600-stronicowy pozew.
Mimo że serwis witualnemedia.pl prosił Apple'a o komentarz w tej kwestii,
jak na razie nie doczekał się żadnej odpowiedzi
youdontsay.jpg
…a ja bym chciał, żeby ktoś mi wyjaśnił czy to nie jest przypadkiem rezultat runaway trademark law w Stanach.
Sytuacja jest w miarę klarowna kiedy pozwany jest zarejestrowany w USA - trademark owner ma obowiązek chronić swój trademark przed infringement, jeśli tego nie robi, to trademark może wygasnąć. Mogę się założyć, że dla firm rozmiaru AAPL taniej jest po prostu pozywać EEEEVERYONE!!!1 niż rozważać zbyt długo czy warto, szczególnie, że pewnie z 95% pozwów rozwiązują polubownie.
Natomiast mam zero wiedzy jak to działa międzynarodowo, ale podejrzewam, że sytuacja może być podobna.
Więc dla mnie to jest tak: * firma ma potrzebę chronić swoje trademarki, bo żyjemy we wspaniałym świecie, gdzie każdy produkt można skopiować, sprzedać i schować sobie monies do kieszeni. * firma musi pozywać jeśli uważa, że jest szansa na podważenie trademarku jeśli pozwoli się używać podobnego znaku. * firma pozywa na lewo i prawo, bo wartość trademarku jest ogromna, a pozwy są (w tej skali) całkiem tanie.
Dla mnie problemem są głównie dwa pierwsze punkty, trzeci to rezultat - to w sumie najfatalniejszy element całej sytuacji, bo taki np. AAPL może rozjechać setki małych firm rocznie samymi kosztami procesów, ale co ma zrobić, nie pozywać i wystawić się na trademarkowy ekwiwalent trolli patentowych?
…ale ja się na tym totalnie nie znam, niech ktoś, coś. "What. The. Fuck." niesie mało informacji, podobnie jak wpis na portalu "zomgapplepozywa" - apple cały czas kogoś pozywa ;)