On Sun, 9 Aug 2015 17:05:48 +0200 Łukasz 'Cyber Killer' Korpalski cyberkiller8@gmail.com wrote:
A wracając do tematu - źródło problemu z dronami i z samochodami jest w zasadzie identyczne - głupi ludzie, którzy albo sami siadają za sterami takich, albo dają je do rąk jeszcze głupszym i nieodpowiedzialnym (dzieciarni).
[snip]
Ciężko mi wymyślić jakieś rozwiązanie na problem istnienia głupich ludzi. Poniekąd jakaś lekka eugenika (np bonusy w formie lepszych wynagrodzeń, na posiadanie więcej dzieci dla ludzi z wyższym wykształceniem, to tylko przykład - nie żeby poziom wykształcenia koniecznie szedł w parze z inteligencją, ale jednak jakiś związek jest) prawdopodobnie mogłaby pomóc w podniesieniu średniej inteligencji w populacji, ale to jest kompletnie poza możliwościami realizacji i bardzo nie po drodze dla kasy rządzącej :-P.
To nie tak. Ludzie nie są głupi. Ludzie głupi bywają. Każdy. Jedni częściej niż inni, ale każdemu się to zdarza. Co do dawania przewagi ludziom wykształconym, to chyba niepotrzebne -- oni już mają znacznie łatwiej, o czym świadczyć może choćby to, że udało im się wykształcić. Zwiększanie przepaści pomiędzy klasami społecznymi do niczego dobrego nie doprowadzi.
Po to mamy technikę, żeby się żyło bezpieczniej. Żeby chwilowa głupota nie była śmiertelna dla nas i otoczenia, żeby ludzie, których nie stać było na szkołę, albo którzy wybrali zły kierunek na studiach, nie byli przez to dyskryminowani.
Pamiętaj, że "usuwając na margines" ludzi zmniejszasz tak naprawdę szansę na trafienie na ciekawe odkrycie czy rozwiązanie danego problemu. Im bardziej dana technika jest dostępna i bezpieczna, tym szybciej się będzie rozwijać. Ograniczanie dostępu do niej tylko do ludzi, których ktoś tam ocenił jako godnych będzie działać na niekorzyść.
No i teraz wracając do dronów, co można zrobić, żeby były bezpieczniejsze? Systemy automatycznego lądowania w razie awarii przychodzą na myśl. System oznaczania "no fly zone" w jakiś sposób też mógłby się przydać, bo przecież nie każdy musi wiedzieć jak daleko od lotniska się w danej chwili zajmuje. Prace nad mniejszymi i lżejszymi dronami mogą znacznie zmniejszyć szanse na urazy nimi spowodowane. Podobnie prace nad alternatywnymi konstrukcjami śmigieł, na przykład. Naprawdę wiele można zrobić, żeby poprawić nieco sytuację bez konieczności wszczepiania ludziom chipów do głów :)
A co do samochodów, to przecież rozwiązanie od dawna istnieje. Nazywa się to sprawny i wygodny transport publiczny. Niektóre kraje mają to całkiem nieźle ogarnięte i rzeczywiście, samochód mają tylko ci, którzy go chcą mieć, bo lubią albo potrzebują. Efektem jest mniejszy ruch, sprawniejsza komunikacja i dużo mniej wypadków. Od dawna mamy "self driving cars" emulowane przez zawodowego kierowcę/maszynistę/motorniczego za kółkiem.
Niestety, przeszkody są głownie natury polityczno/organizacyjno/lobbingowej, a w tym za dobry nie jestem.