W dniu 26.01.2015 o 21:06, Jarosław Górny pisze:
W dniu 26 stycznia 2015 20:45 użytkownik rysiek rysiek@hackerspace.pl napisał:
Nie. Jeśli "tym opisywanym przypadkiem" jest Ross Ulbricht, to po raz n-ty:
- odwrócili jego uwagę;
- *spojrzał* (nie wstając sprzed laptopa!!) na zamieszanie;
- W TYM MOMENCIE zwinęli lapka spod jego rąk zanim zdążył zablokować go;
- JEDNOCZEŚNIE aresztując go na miejscu.
Więc tak, zwinęli lapka *razem z nim*.
OK. Jasne. Pytanie jak długo znajdował się w odległości metrów od laptopa. Być może to zabezpieczenie jednak by zadziałało (np. wsadzili go może do innego radiowozu, czy coś). Lepsze to niż nic, tanie i proste do wdrożenia.
Z tymi całymi bluetoothami w telefonach jest konkretny problem. Mam na myśli, że zabezpieczenie jest guzik warte jeśli jest uciążliwe, a bt w komórce takie jest.
- komórka ma nie zawsze w pełni naładowane aku (ja mam co najmniej każdego drugiego tygodnia komórkę 1-2 dni martwą, bo aku się rozładuje, a mi nie chciało się podłączać kabelka) - bt ssie aku w zastraszającym tempie - z obu powyższych większość osób trzyma bt w stanie disabled (chyba nawet teraz komórki z automatu je wyłączają po odpowiednio długim czasie idleowania), więc trzeba pamiętać, żeby je włączyć
Tak więc potencjał że samemu się sobie utrudni życie, jest większy niż szansa, że akurat "dzisiaj" ktoś będzie chciał takiego lapka zawinąć. To pokonuje całe to zabezpieczenie, bo po czasie człowiek przestanie się stosować do jego rygorów, ponieważ jest uciążliwe.
Koniec końców osobiście wolałbym jednak wcale nie wychodzić z bunkra wraz z lapkiem z wrażliwymi danymi, jak spin wspominał.