Niezły shitstorm rozlał się po internecie.
tl;dr - Mozilla używa Google Analytics to śledzenia użytkowników w panelu rozszerzeń nawet jeśli ma się wyłączoną całą telemetrię oraz gazilion blockerów. Mają "umowę z Google" na wykorzystanie "tylko wewnętrzne". Dodatkowo twórca uBlocka zauważył, że rozwiązanie WebExtensions, w przeciwieństwie do Xul, oszukuje API (drop) bez poprawnej odpowiedzi. Gdyby ktoś pytał - tak, dotyczy Tor Browser :)
https://github.com/mozilla/addons-frontend/issues/2785
https://www.reddit.com/r/linux/comments/6mw1ld/firefox_tracks_users_with_goo...
Nie żebym był wielkim fanem skrajnej prywatności ale cała sytuacja wygląda na niezły kwas w ogródku, w którym go nie powinno być. Z hackerskiego punktu widzenia, zasadnicze pytanie - gdzie jeszcze są dynamiczne elementy webowe, których nie da się odkryć czytając kod źródłowy. Oh, Mozilla :(