Gdyby tylko nie ta zasobożerność to blender byłby niezłą konkurencją dla wszelkich compizów czy enlightement. Zamiast kształtować pulpit: kształtujesz przestrzeń: kilka obiektów a ich tekstura to np. terminal, okna programów. Już to widzę - okno programu to np. jedna strona kostki, debugowanie druga itp....
W teori kilka takich "blender OSów" mogłoby się połączyć (wspołdzielić jedną "przestrzeń") i mamy alternatywę dla second lifeów, połowy serwerów gier itp. Hej: kiedyś był taki pomysł rozwoju goophera. Gdyby tylko nie koszt podzespołów, żeby blender mógł chodzić.
Jak na razie to rzuciłbym innym wyzwaniem: klika różnych starych komputerów (Celeron M i starsze 32 Bit) spiąć w jeden grid, na minimalnym kernelu postawić np wirtualizacje, tak żeby wirtualna maszyna korzystająca z sumy zasobów tych gratów mogła pociągnąć blendera. Czy to jest wykonalne?
Pozdrawiam Dominik