Zakładasz, że ludzie są na tyle głupi i nie mają innych opcji, że wybiorą tę konkretną.
Ludzie nie maksymalizują użyteczności wszystkiego bezpośrednio plus mają więcej niż jedną funkcję celu, do tego każdy trochę inną. Oczywiście zawsze występuje problem z przysłowia: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie."
Ale jak się okazuje, optymalna strategia z teorii gier to współpraca agentów, zatem jeśli w jakiś sposób znajdzie się kilku ludzi skłonnych do współpracy, mają szansę dokonać wielkich rzeczy. Na każdym szczeblu. Pytanie tylko, czy uwzględnią wszystkie koszty.
W sumie naszym głównym problemem nie jest wpasowywanie się w lokalne optima, tylko brak dostatecznie szerokiej perspektywy, zarówno miejsca, kultury, jak i czasu. W przypadku tego pierwszego rozszerzenie światopoglądu za pomocą Internetu może wystarczyć, zakładając, że nie są wprowadzane sztuczne bariery. (Mamy kilka przykładów tego na Bliskim Wschodzie.) Na to drugie, trzeba uczyć historii, nie tylko jakiejś tam narodowej, ale także w danej szeroko pojętej dziedzinie, np. szczegółowa historia rewolucji przemysłowych dla założycieli fabryk. Ekologia również pomaga.
R.