Yo,
Dnia sobota, 8 sierpnia 2015 17:34:44 dlnx pisze:
Prezydent może się spotkać z górnikami, może się spotkać z "frankowiczami", może się spotkać z pracownikami zakładów mięsnych, może się spotkać z dziećmi w szkole, może spotkać się z mieszkańcami miasta. W każdym z tych przypadków spotyka się z *obywatelami* (z tymi gwiazdkami wszystki wygląda poważniej :v)
No może. Tyle że o ile wśród każdej z tych grup "internauci" stanowią znaczny odsetek (strzelam, 30%? 40%? więcej?), o tyle np. na tej liście próżno szukać górnika czy pracownika zakładów mięsnych, a frankowiczów pewnie można policzyć na rękach jednego palca, czy coś.
Frankowicze, górnicy czy pracownicy zakładów mięsnych w takim kontekście stanowić mogą faktycznie konkretną grupę społeczną. "Internauci" nie stanowią takiej grupy, bo zwyczajnie jest to zbyt ogólny i oględny termin.
Podobnie jak "użytkownicy telefonów".
Używanie tego określenia jest problematyczne na kilku płaszczyznach.
Na przykład takiej, że mój dziadek, który korzysta "z Internetów i może by chciał nawet z Dudą pogadać, raczej nie czuje się "internautą". Przekaz "prezydent spotka się z internautami" buduje wrażenie, jakby mój dziadek nie był zaproszony -- i faktycznie zaproszony się, jak mniemam, nie czuje.
Oraz na takiej, że rozmywa znaczenie używania określeń faktycznie konkretnyc grup społecznych (jak wyżej).
I pewnie na paru innych, ale nie chce mi się. :)
[część dalsza eee argumentu pod kolejnym akapitem, żeby nie było]
Nie było, nie ma -- i nie będzie!
Jakby siedział na telefonie, to żaden pismak nie pisał by, że spotyka się z "użytkownikami telefonów". Brzmiało by to idiotycznie. Równie idiotycznie powinno brzmieć "internauci" w takim kontekście. Niezależnie od kanału/medium/whatevs, prezydent spotyka się z *obywatelami*.
Powinno, ale nie brzmi :^D (...)
I to oznacza, że nie możemy próbować tego zmieniać? Nie rozumiem. Wydaje mi się, że warto się domagać, by media nie pisały farmazonów (nawet, jeśli piszą), a politycy nie pierdolili od rzeczy (nawet, jeśli pierdolą). Choćby po to, by był sygnał "to nie jest ok".
Sprawa druga: dobór medium/kanału. Tyle prawa strona mówi o polskim kapitale, ochronie polskich interesów, and whatnot, a do kontaktu z obywatelami wybiera sobie kanał, który jest kontrolowany w 100% przez zagraniczny kapitał; który nie podlega polskim regulacjom prawnym dotyczącym ochrony danych osobowych i te pe; mało tego, który współpracuje z zagranicznymi służbami specjalnymi w zakresie podsłuchiwania obywateli.
Duda jest z PiSu, więc prawdopodobnie dlatego nie skorzystał z Diaspory, bo nazwa się źle kojarzy w klubie.
Fakt. Trzeba założyć polski serwer Federacji, i nazwać go Polonica, czy coś.
To, albo po prostu jakieś takie pragmatyczne podejście.
z PiSu pragmatyczne podejście
Wat.
Innymi słowy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wspiera zagraniczne służby w podsłuchiwaniu obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. I nikt nie krzyczy "zdrada", "zamach", "spiseg"?
Krzyk nie przebija się przez ból pośladków :3
https://youtu.be/-_4B2s54vX8?t=1m27s