On 10.09.2015 22:01, Maciej Sawicki wrote:
Btw, Jenkins to zło.... Wielka badziewiasta, javowa krowa z konfigami w xmlu...
Nie jestem w stanie się w pełni zgodzić.
Jest wielki o tyle, że ma dużo funkcjonalności, ale nie trzeba z wszystkich naraz korzystać. Konfiguracja może być i wyryta pismem linearnym B na glinianej tabliczce na dnie antarktycznego, podlodowego jeziora, w ciągu 2,5 roku nie musiałem zaglądać do gołego pliku konfiguracyjnego, wbudowane edytory konfiguracji są dość przyjazne.
Jenkins ma problemy wydajnościowe, ale dopiero wtedy, kiedy się na nim skonfiguruje gazylion wymyślnych jobów, ale taka sytuacja ma miejsce gdy użytkownikom odbije lub gdy pracuje się w korporacji.
Dopóki użytkownicy nie zaczną stawiać cudacznych konfiguracji setek jobów, to Jenkins się nadaje, szczególnie, że jego konfiguracja i użytkownie jest głupoodporne. Jeśli ktoś chce cudować, to chyba żaden CI mu nie pomoże, ani nie przeszkodzi. ;)
Nie twierdzę, że to jest szczytowe osiągnięcie techniki, ale twierdzenie, że "be, bo Java i XML" jest absurdalne. Jest, spełnia swoje zadania, a ze względu na popularność łatwo znaleźć rozwiązania problemów. Największą tragedią tego oprogramowania jest... polskie tłumaczenie. Mi krwawią oczy, jak widzę CI kolegów z innych teamów z ustawionym językiem polskim. :)