W dniu 02.10.2014 o 11:34, TeMPOraL pisze:
Myślę, że wasz hejt na Dockera bierze się z niezrozumienia jednej bardzo istotnej kwestii - dlatego ją napiszę explicite już na samym początku - *Docker jest narzędziem stworzonym dla developerów, nie dla sysadminów*.
(...)
Wracając więc do mojej głównej myśli - Docker jest stworzony z myślą o developerach. Innym podobnym narzędziem jest Vagrant. Vagrant rozwiązuje problem "chcemy, żeby developerzy mogli pracować nad systemem lokalnie, i żeby u każdego developera projekt działał out of the box, identycznie jak na serwerze testowym i produkcyjnym". Docker jest rozwiązaniem problemu "maszyny wirtualne są za ciężkie", a jego część internetowa rozwiązuje problem "wszyscy i tak używają z grubsza takich samych konfiguracji bazowych, to po co wszyscy mamy pisać od nowa te same configi, żeby wgrać głupiego Apacha?".
Nareszcie, to jest rozsądny argument. Jako tool dla developera to faktycznie ma jakieś zastosowanie, co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że ja sam nie chcę tego kijem dotykać. Jednak myślę że wieszczenie upadku klasycznych systemów paczek w kontekście tego, jest co najmniej nieporozumieniem. Jeszcze większym nieporozumieniem jest używanie takich rzeczy jak Docker (i własne systemy paczek od pythonów, ruby i reszty) na produkcji, gdzie przychodzi admin, chce machnąć update, a tu się okazuje że zamiast 1 toola do upadate'owania jest ich 5 i każdy inny.
Reasumując - developer niechaj używa co mu się podoba do developowania, jego wola w końcu, ale łapy precz od stosowania tego samego podejścia u usera końcowego lub na serwerze.
Ogólnie Vagrant i Docker zajmują się eliminowaniem sysadminki (czy jak teraz hipstery mawiają, devopsu).
Jeśli sysadmin będzie brał 4zł za godzinę, to bardzo chętnie zrezygnuję z Dockera i Vagranta, i przejdę na LXC, super-zarządzane, Stallman-approved Archgetnoo - ale nie zamierzam tego dotykać nawet dwumetrowym kijem. Sysadmin jest dla mnie mięsną implementacją Dockera - i jak będzie kosztował tyle co piwo, to bardzo chętnie zrezygnuję i z Ubuntu na maszynie, na której pracuję. Ale póki co mam ciekawsze rzeczy do roboty niż stałe babranie się w internalsach Linuxa i wydłużanie swojego e-penisa drogą rekompilacji jąder. Jestem programistą, nie sysadminem.
Ja jestem sysadminem, ale też jestem daleki od grzebania w bebechach systemu, bo to nie jest droga do stabilnej pracy. Każdy element który odbiega od standardu jest tykającą bombą, która czeka żeby wysłać maszynę w kosmos. Niemniej deployment appki nie jest jakimś rocket science, skoro ja potrafię moje skrypty czy nawet gry (bo piszę hobbystycznie gry) przygotować do pracy na co najmniej kilku dużych distrach, które pilnują standardów, to każdy dev tym bardziej powinien potrafić.
Swoją drogą, piszesz o zło-buntu. Ja wiem, że hate na Ubuntu jest świetnym /applause light/ i zapewne dostaniesz jeszcze brawa, jakie z tego tytułu Ci przysługują, ale spójrzmy na kilka ciekawostek:
(...)
Znów, nie jest to dobry system dla sysadmina / osób lubiących OS porn, ale jest idealny dla zwykłych użytkowników i dla developerów.
Łaskawie dla reszty czytelników tej listy odpuszczę ten flame bait :-). Jedno co tylko chciałbym powiedzieć o Ubuntu, to że kiedyś to było dobre distro. Trzymało (lub przynajmniej próbowało się trzymać) standardów, współpracowało ze społecznością, itd. Sam wtedy też go używałem, a do dzisiaj jestem zdania Bazaar jest najfajniejszym vcs jaki jest. No ale później to poszło w las w imię kasy i teraz ubu robi wszystko żeby być na siłę inne od reszty. To, w połączeniu z postrzeganą popularnością (licząc każde distro osobno może Ubu ma lekką przewagę w popularności, chociaż samo nie ma ponad 50%, ale jeśli liczyć grupami, np wszystkie zgodne z LSB razem to widać kompletnie coś innego) jaką widzą duzi producenci powoli doprowadza do tworzenia softu który działa na Ubuntu, a nie działa na reszcie standardowych (LSB) dystrybucji (na razie jeszcze da się przekonwertować ubuntowe deby czy wygrzebać z nich binarki, ale jak długo?). To jest poważny problem dla nas wszystkich, a przyjaznych userowi distro jest wiele innych również, pierwsze z brzegu poleciłbym OpenSUSE czy Fedorę.