W dniu 23.03.2015 o 11:18, antoszka pisze:
No to właśnie „przyszła” jest IMO dobrym kompromisem między zwartością a niesugerowaniem, że tylko kiedyś.
„Poufność przyszła” i „w przyszłości”, zgadzam się z Ryśkiem, natychmiast uruchamiają pytanie „a dlaczego nie od razu, ja bym wolał od razu”.
Sugerowałbym rozważyć jeszcze po prostu „poufność w przód”. Jak np. sprzężenie w przód. Ma to tę oczywistą zaletę, że każdy, kto słyszał już o forward secrecy, skuma, że to to. Ma też tę wadę, że nie jest całkiem jasne dla laika po samej nazwie, co to właściwie znaczy w tym kontekście „w przód”. Stawiam tezę, że to jest wada pozorna, bo desygnat tego pojęcia jest dla laika równie nieoczywisty, i że tak samo jest z angielskim pierwowzorem.
Przestrzegałbym przed wyborem terminu, który jest natychmiast „zrozumiały” i „przekonujący” dla laika przez to, że obiecuje zbyt wiele i zbyt ogólnie – czyli jest zwodniczy. „Poufność przyszła gwarantowana” jest tutaj oczywistym przykładem, ale moim zdaniem to samo dotyczy też „poufności trwałej”. Poufność może się w przyszłości okazać nietrwała na różne sposoby. Jeśli pewnego dnia okaże się, że łamanie kluczy sesji brutforcem jest łatwo i szybko robialne albo że mój program pocztowy wysyła wszystkie klucze plaintekstem do NSA, to nagle poufność przestaje być trwała i gwarantowana, nawet jeśli była jak najbardziej forward. FS likwiduje tylko jedno konkretne zagrożenie w jednym konkretnym scenariuszu.
Generalnie sądzę, że jeśli ktoś ulega złudzeniu, że udało mu się znaleźć termin, który laikowi natychmiast zapali lampkę w głowie, że „aha, to chodzi o to” zanim mu się wytłumaczy, o co chodzi z tymi kluczami, które można zgubić, to można bezpiecznie zakładać, że wybrany termin jest zwodniczy.
(I see your „poufność trwała w czasie” and raise you „sekretna poufność trwała w czasie na stałe”. ;))