On Tue Feb 24 2015 at 21:54:52 Dominik Tabisz <d.tabisz@gmail.com> wrote:
Dla mnie generalnym problemem jest to, iż wszelkie próby ograniczania
monitoringu tylko pogłębiają dysproporcje siły. Specsłużbom i tak
będzie wolno. Chcę by szary obywatel miał takie same możliwości prawne
i techniczne (stąd pomysł - jest kamera to wynik jest publicznie
dostępny). efektem ubocznym mojego pomysłu jest oczywiście
ograniczenie pewnych praw do wizerunku czy własności intelektualnej
ale to jest tylko pozytywny efekt uboczny. (Gdy powstanie nagranie
jest ono wolno dostępne, coś jak Creative Commons, share alike).

Nawet tu widzę głosy nie dostrzegające pozorów wolności w prywatności.
 
O to to! Kompletnie zapomniany wątek w temacie prywatności!
 
To nie chodzi o to, czy się drapiesz po zadku / liżesz z dziewczyną
tylko o to, czy *wolno* Ci to robić, i czy masz *prawo do nie
przeszkadzania Ci przy tej czynności*. Póki bawisz się w prywatność w
miejscach publicznych możesz nie dostrzec, że tu ważniejsza jest
dyskusja o Twoim prawie do drapania/lizania niż kwestia tego, czy ktoś
to zobaczy. Ot łatwo pomyśleć "nikt nie widzi, to jest dobrze" potem
okazuje się, że ktoś widzi i jest wielki problem szpiegowania.

Dokładnie. Ludzie zapominają, że przestrzeń publiczna jest... publiczna.
 
Rysiu naciska na bezużyteczność monitoringu

A tego ja dla odmiany nie kupuję. Jeśli monitoring nie pomaga na sytuacje, które są ewidentnie przed nim zarejestrowane to znaczy, że coś jest mocno skopane w systemie przetwarzającym ten monitoring. Problem bardziej z egzekwowaniem prawa niż z monitoringiem per se.
 
A gdyby zrównać łatwość
dostępu?

 Spójrz - widzisz, że w markecie jest Twoja unielubiona znajoma to
idziesz na bazar by jej nie spotkać. Teraz możliwość uniknięcia masz
tylko, jak ją zobaczysz i poznasz na tyle wcześnie, że skręcisz w
bocznoą uliczke. A jak coś zgubisz - komu się będzie chciało
przeglądać taśmy z kamer dla Twojego parasola/plecaka? (Tobie będzie
się chciało, bo to Twój plecak). Znam to lenistwo z poważniejszych
spraw typu kradzieże i zagryzienia zwierząt - nikomu się nie chce.

True dat. Generalnie rzecz biorąc na każdy czarny scenariusz o złym bandycie da się narysować dwa o bezpieczeństwie społecznym; na każdego złego agenta monitorującego ludzi można dać trzy przydatne badania naukowe, jakie mogą wyniknąć z obserwacji zachowań ludzi "w naturalnym środowisku", etc.

Patrząc na to wszystko, coraz bardziej skłaniam się ku poglądowi, że "prywatność albo rozwój ludzkości - wybierz jedno".

Z resztą cały temat robi się technologicznie nieistotny. My tu gdybamy o zdemontowaniu kamer ulicznych, podczas gdy Amerykanie latają już dronem, który jest w stanie obserwować całą populację miasta na raz, jedną kamerą, z wysokości takiej, że go nie widać. A jeśli byś go przypadkiem zobaczył to wiedz, że on wie, czy Ty i ktokolwiek inny na osiedlu nie powinien iść wymienić wypełnień w zębach. Dlatego danie każdemu obywatelowi dostępu do monitoringu publicznego nie wydaje się aż tak strasznie głupie - społeczeństwo się przyzwyczai, a dysproporcja sił między władzą a obywatelem się zmniejszy.