Nein, nein, nein! Mój wniosek jest odwrotny - polityka i gadanie nie rozwiążą problemów społecznych, rozwiązania, które działają są ekonomiczno-technologiczne. Ale nie technologie naiwnie zakładające, że ludzie się zmienią / zrobią bardziej odpowiedzialni (-> edukacja, polityka), tylko takie, które wykorzystują ich naturalne tendencje do osiągnięcia zadanego celu. Tutaj rzeczywiście pole do popisu ma usability; bo jedną z najważniejszych obserwacji tej dziedziny wiedzy jest to, że im bardziej coś jest niewygodne tym mniejsza szansa, że ktoś będzie tego używał.
(tak, u podstaw mojego wniosku leży obserwacja, że ludzie jako duże grupy zachowują się bardzo przewidywalnie - niczym zwykła nieożywiona ciecz minimalizująca swoją energię potencjalną)